Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Piątek


53,2 kg. 

Wczoraj wypiłam 2 kieliszki (duże) wina i na fali tego wina zjadłam 4 czy 5 kulek Ferrero Rocher. Fuj. Wcale mi nie smakowały, a do tego dziś mam takiego posłodyczowego kapcia w żołądku i na języku, że to szok. Słodycze - nigdy więcej. Ble. 

To jest o tyle ciekawe, że całe życie byłam słodyczowym maniakiem i mogłam zjeść dowolną ilość dowolnej rzeczy o dowolnej porze.