Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Same złe wiadomości...


Jak to jest, że dosłownie ratujesz człowieka przed śmiercią, walczysz ze wszystkim i wszystkimi dookoła a ta osoba znów to sobie robi? Jest mi bardzo przykro i jestem wsciekla niesamowicie. Mam ochotę krzyczeć, pójść wyrwać butelkę z ręki i krzyczeć po prostu krzyczeć. :/ Mój własny ojciec nie szanuje życia... 

A z drugiej strony masz walkę o życie - dziadek z nowotworem wczoraj miał drugą operację. Niby wszystko w porządku od pierwszej operacji, ale wciąż badania jeżdżenie po 200km w jedną stronę to ich męczy wiem to. A potem jeszcze dowiadujesz się o malutkim szkrabie 2letnim od bardzo dobrych znajomych, któremu wykryto nowotwór wątroby wielkości 15cm ;( 

A takie problemy typu mojego młodszego wujka, który wyjechał zostawił dziadków z dlugami do spłacenia, nie może znaleźć pracy, prawdopodobnie dziewczyna chce go zostawić. Przeżywa okropnie pierwszą miłość do tego stopnia że potrafi powiedzieć, że nie ma ochoty żyć.. Tłumacze próbuje nakierowac na prawidłowe zachowanie i czyny, ale co on z tym zrobi? Od niego zależy. Niestety ale to jest człowiek, który niewiele ma w głowie i bardzo dużo rzeczy nie rozumie. :/ 

I jakoś przy tym wszystkim takie problemy są dla mnie tak maciupkie...

  • Melanieee

    Melanieee

    24 kwietnia 2016, 23:11

    Najgorsze jest uczucie bezsilnosci, niestety nie kazdy chce sobie dac pomoc i to tez jest nieraz trudno zrozumiec, znam to z doswiadczenia... trzymaj sie!

  • 14chochol

    14chochol

    21 kwietnia 2016, 22:19

    W tak uwiklanej rodzinie moze tylko pomoc udzia£ w warsztatach "Ustawienia rodzinne B. Hellingera. Alkoholizm, nowotwory, d£ugi, proby samobojcze i wiele innych. Ksiazki tez sa dobre, bo pozwalaja znalezc powiazania i zrozumiec zrode£ problemow. Kiedy zaczyna£am moja rodzine £aczy£o tylko nazwisko i wspolny dach. Teraz jako rodziny p£awimy sie jak paczki w masle. To jest raczej proces, bo po kazdych warsztatach wyp£ywa cos nowego. Bra£am udzia£ w czterech.

  • bilmece

    bilmece

    21 kwietnia 2016, 20:27

    Wiesz tacy ludzie tego wlasnie potrzebuja. Nie da sie ich zienic, mozemy sie zienic tylko my i swje nastawienie i ocene coniektorych sytuacji. Z takim mysleniem, nastawieniem lepiej daje sie zyc- przezywalam to samo....sciskam mocno!

  • mociakowa

    mociakowa

    21 kwietnia 2016, 15:49

    oby wszystkie problemy szybko się rozwiązały ! ;)

  • diuna84

    diuna84

    21 kwietnia 2016, 14:33

    Przykro... wspieram.. ściskam ;*

  • Anika2101

    Anika2101

    21 kwietnia 2016, 11:35

    Przykro mi z powodu tych wszyskich problemów rodzinnych, nie jest łatwo przejść obojętnie koło bliskiej osoby, szczególnie jak ma taki duży problem z krtórym sam sobie nie poradzi. Pamiętaj też ,że twoje zdrowie jest ważne, nie możesz się wszystkim strasznie zadręczać. Życzę Ci aby wszysko się ułożyło po twojej myśli xx

  • ar1es1

    ar1es1

    21 kwietnia 2016, 10:59

    Bardzo dobrze Cię Kochana rozumiem.Wiem,jak takie problemy wysysają z człowieka energię...Dużo sił życzę i abyś w tym wszystkim nie zapomniała o sobie:*

    • milunia0404

      milunia0404

      21 kwietnia 2016, 19:50

      bardzo dziękuję :*

  • anpani

    anpani

    21 kwietnia 2016, 09:52

    Co do alkoholizmu- też mam w otoczeniu osobę uzależnioną, nawet nie wiesz ile lat trwa moje przemawianie do rozsądku tej osobie ( choć wiem, że jeśli ta osoba nie będzie chciała, to moje gadanie i tak nic nie zdziała). Po latach wreszcie dotarło do niego i od kilku miesięcy nie pije. Nie cieszę się jeszcze, bo wiem, że ta choroba potrafi wracać jak bumerang. Może i ta osoba z Twojego otoczenia w końcu zrozumie.

    • milunia0404

      milunia0404

      21 kwietnia 2016, 10:18

      nie wiem... po mojej interwencji było niby jego zrozumienie, wiele miesięcy leczenia w ośrodku, rok nie picia potem znów akcja detox szpitale, teraz nie pil pol roku i zas akcja, ale nikt już nie ma sil na zalatwianie nastepnego leczenia, a ja jestem tys km dalej.... za pierwszym razem też tyle byłam, ale zamknął się w domu i przez dwa tyg nikogo nie wpuszczał przestał odpowiadać i pojechałam rzuciłam wszystko (a musiałam sama zarobić na rachunki i mieszkanie a do tego studia) wkroczyłam z policją i napotkałam go nieprzytomnego nie wiadomo jak długo było bardzo źle - ale przetrwaliśmy a teraz zaś to samo... szkoda słów i nerwów...

    • anpani

      anpani

      21 kwietnia 2016, 10:24

      Przykro mi, baaardzo, wiem co czujesz..

  • Sunniva89

    Sunniva89

    21 kwietnia 2016, 09:39

    To jest jak syzyfowa praca probowac pomoc osobie ktora sama sobie nie chce pomoc... walenie w głową w mur... jest to niesamowicie frustrujące bo ani dalej sie uzerać ani patrzeć jak a osoba robi sobie krzywde.

  • RapsberryAnn

    RapsberryAnn

    21 kwietnia 2016, 09:34

    wiadomo nie da się na to patrzeć z obojętnością ale z drugiej strony każdy ma swoje życie do przeżycia i zadręczanie się tym wszystkim nic nie da :( wiadomo że by się chciało pomoc ale czasami to niemożliwe! Tym bardziej patrząc na to wszystko doceniaj to co masz, mimo ojca alkoholika udało ci się zbudować normalną relację z mężczyną wiec jesteś szczęściarą, nia każdej dziewczynie z takim bagażem to się udało! trzymaj się ! ściskam <3

  • Rayen

    Rayen

    21 kwietnia 2016, 08:51

    Czasami nie możemy zrobić nic. Pozostaje nam jedynie spokój ducha, może modlitwa... Jesteśmy tylko słabymi ludźmi, którzy kuszeni przez wiele głupot, ulegamy im. Cóż mogę Ci innego powiedzieć, w obliczu podobnych tragedii u mnie w rodzinie? Jedynie tyle, że nigdy nie można się poddawać. Nie należy okazywać słabości i wspierać chorych tak, by im było łatwiej pogodzić się ze swoim losem. Okazać miłość. Tak nie wiele, a tak wiele... Pozdrawiam i życzę Ci siły.

    • milunia0404

      milunia0404

      21 kwietnia 2016, 10:21

      I właśnie teraz już jestem bezsilna... Jeszcze kilka dni będę przybita, ale wrócę do żywych tylko potrzebuję czasu aby nabrać sił :*

  • kiziamizia23

    kiziamizia23

    21 kwietnia 2016, 08:29

    Mój ojciec też był alkoholikiem, wiem co czujesz. Na koniec dopadła go białaczka, zawał i cukrzyca. Siostra zmarła na raka, brat mamy walczy z rakiem trzustki. U mnie dookoła też dużo osób uświadamia mi tak blachymi problemami czasami się przejmuje.

  • angelisia69

    angelisia69

    21 kwietnia 2016, 07:50

    wiesz my nieraz narzekamy na doslowne "blahostki" a wokol nas pelno ludzi ktorzy naprawde cierpia,ale potrafia docenic zycie,mimo iz rzuca im klody pod nogi na kazdym kroku.Inna sprawa to wlasnie widziec cierpienie bliskich a nie moc im pomoc,bo albo sie nie da albo odtracaja pomocna dlon i sami chca pozostac ze swoim problemem.Przykro mi ze wokol ciebie tyle nieprzyjemnych rzeczy na ktore tak naprawde nie masz wplywu :(

  • 30kg-do-szczesciaa

    30kg-do-szczesciaa

    21 kwietnia 2016, 07:40

    Wiem, że cięzko jest patrzeć jak ktoś bliski nam się stacza:( I ta niemoc....

  • cambiolavita

    cambiolavita

    21 kwietnia 2016, 07:16

    Niestety czasami ludzie sami musza chciec sobie pomoc, my na niektore rzeczy nie mamy wplywu.

  • meartyna881008

    meartyna881008

    21 kwietnia 2016, 07:07

    Na osobę uzależnioną nic nie poradzisz. Ona sama musi to zrozumieć. Sama wiem na swojej skórze. A co do chorób bardzo mi przykro bo najgorsza jest bezsilność. Jedyne co możesz zrobić to poczytać o naturalnych sposobach walki z nowotworem np. wzmacniającym i oczyszczającym rosole warzywnym z kaszą jaglaną lub maści z żółtych tulipanów.