Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Uwielbiam malować, co niestety trochę zaniedbałam przez studia. Studiuję Finanse i Rachunkowość w Katowicach :) Czemu chcę się odchudzać? hmmm.. chcę się po prostu dobrze czuć w swojej skórze. Ogólnie nie mam jakiejś manii na ten temat na co dzień, staram się jeść z rozsądkiem, ćwiczę kiedy tylko mogę, ale jak patrzę na zdjęcia i stoją koło mnie moje koleżanki no to wtedy się zaczyna :( EDIT: To wszystko już za mną :) Choć nauka pozostała - teraz język niemiecki, później finanse i rachunkowość po niemiecku :D No i oczywiście czegoś z niczego :) Uczęszczam na kursy, szkolenia, pracuję w każdym wymiarze mojego życia NAD SOBĄ i zarobkowo, zajmuje się naszym ogniskiem domowym :) Uwielbiam gotować, piec i eksperymentować, poznawać nowe, zdrowe smaki. Widzieć i czuć jak pot się leje :D

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 58022
Komentarzy: 1999
Założony: 30 stycznia 2013
Ostatni wpis: 30 lipca 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
milunia0404

kobieta, 34 lat,

164 cm, 56.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Nabycie nawyków zdrowego trybu życia!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 lipca 2017 , Komentarze (17)

Hejka kochani ;)

Żyję, żyję (pa) Dziękuję Magdalena za wiadomość :* Miło, że ktoś tu o mnie pamięta :)

Dużo na głowie ostatnimi czasy - praca, te dojazdy mnie dobijają czasem w jedną stronę jadę 2h :x Sama praca w sobie nie do końca mi odpowiada - księgowanie dłużników i słuchanie ich "jęczenia" (a sami są sobie winni), siedzisz i klepiesz w komputer.
Ty się starasz wszystko sprawdzać i analizować sytuację każdego klienta, żeby jednak nie dostał upomnienia czy nie wylądował w Inkasie, to oni jeszcze dzwonią i piszą @ z wyrzutami no i kierownictwo uważa, że nie powinniśmy przeprowadzać analiz bo to nie nasza praca, mamy sprawdzać daty i robić wszystko automatycznie.... Coś strasznego.
Już pod koniec drugiego m-ca pracy otrzymałam swoje własne 2 firmy do prowadzenia, teraz mi dojdzie trzecia. A wiecie co jest najlepsze, że dostałam firmę, do której upomnienia o zapłatę robię co dzień więc mam najwięcej tel i @ niż pozostałe osoby w biurze (smiech) Na tyle mam uprzejmą koleżankę, że większość tak naprawdę za mnie odbiera no ja się nie mogę z nimi dogadać, klienci się frustrują i im się nie dziwię, ale ja też.
No i jestem wciąż głównym tematem w firmie, ponieważ cytuję "nie ładnie dawać kosza dr finansowemu" :PP Teraz już się z tego śmieję, ale były momenty, że się napłakałam... Ciężko, gdy cała firma o Tobie plotkuję, a dr nic sobie z tego nie robi tylko działa dalej... Wciąż jestem uprzejma, ale jak zajdzie to za daleko to przestanę być....

3razy w tyg mam jeszcze sprzątania i Wam powiem, że te sprzątania to czasem mnie nawet relaksują :)

Często jeździmy do Frankfurtu tam mam rodzinkę i że my już dawno w PL nie byliśmy, a tam cały czas ktoś przyjeżdża (kuzynostwo ciotki dziadkowie) to korzystam :D A na dodatek jakoś ostatnio co tydzień ktoś tam wyprawiał urodzinki no i były imprezki (drink)

W domku wszystko dobrze u nas, mało się widujemy i korzystamy ile możemy z każdej wspólnej chwili, dlatego bardzo mało używam lapka, a jak już włączamy to po to żeby przeglądać ogłoszenia o pracę (tak cały czas wysyłam CV i listy może akurat się coś trafi), a także o mieszkania. Chcemy się przeprowadzić, jednym powodem jest coraz więcej problemów z właścicielką, która tak naprawdę nie powinna nic się udzielać (umowę mamy podpisaną z Firmą mieszkaniową a nie z nią), drugim jest chęć jednego jeszcze pokoju :DDługo już szukamy, jak już znajdziemy coś co nam odpowiada finansowo to po 10min już go nie ma. Schodzą tu mieszkania jak ciepłe bułeczki. Szukamy w obrębie 10km, nie możemy dalej bo albo ja albo mój D zwiększy się dystans do pracy. Niestety pracujemy w dwóch różnych kierunkach :PP

Jedna jeszcze taka nowinka (impreza) Myślimy o ślubie w następnym roku latem :DOczywiście na Pomorzu, więc musimy znaleźć hotel dla gości ze Śląska i rodzinki D z Niemiec. Nie jest to łatwe w mojej mieścinie znaleźć restauracje i hotel w jednym, ale myślę że ogarniemy :)Chcemy oszczędzać i może jednak wrócimy do PL. Szczerze coraz częściej o tym myślę i chyba tego chcę. Jak jest tak jest, ale jeżeli udałoby się nam nazbierać na własną chałupkę i zamieszkać na Śląsku (no niech już mu będzie hehe :D), pracę znaleźć to nie byłoby tak źle. Tyle czasu mieszkałam tam sama i dawałam radę to w dwójkę z pewnością nam się uda. Jedna frustracja mniej by była - język.

Kicia mi choruje bardzo się martwię, byłyśmy już 2razy u Weta dostała zastrzyki i jeśli nie polepszy się to jutro pod narkozą sprawdzą co się dzieje w środku. Wydaję mi się, że jest lepiej dziś już nie charczy tak często, zbiera jej sie na wymioty widać, ale utrzymuje to i na całe szczęście w końcu jeść zaczęła. Od wtorku biedactwo nic nie chciała jeść a jak już sie skusiła to wszystko wracało. 

Teraz może czas na główny temat hehe jedzonko i ruch.
Nie jest najgorzej, ale mogłoby być lepiej. Waga waha mi się od 54 do nawet 57kg. No ale nie dziwię się, jeden dzień jem a potem kilka dni nawet bardzo malutko same podskubywanie... Staram się tak nie robić biorę orzechy i warzywa do pracy a w przerwie jem zawsze bułkę i pomidorki, popołudniu jemy razem albo i nie... Jak tak to obiad w miarę możliwości rozsądny a jak nie to bułka w aucie w drodze do drugiej pracy. Z ruchu to właśnie sprzątanie hehe i w weekendy często jeziorko pływanie i wędrowanie. 

Co do mojego tytułowego pytania: jesteście zadowoleni ogólnie z tego co robicie w pracy? Z samego życia? Z decyzji, które kiedyś podjęliście?
U mnie jest z tym teraz średnio - praca za dużo negatywów mi się nazbierało, ale liczę, że się to zmieni i dążę też do tego.
Nie wiem czy zawsze tak było, czy to teraz jest nacisk na to, żeby robić jak najwięcej. Jestem sfrustrowana : praca jedna i druga, dom, nauka niemieckiego, chęć jeszcze poczytania co się dzieję tu w DE i w PL, chęć ruchu, zdrowego życia, zobaczenia jeszcze czegoś... A potem zastanawiam się do czego to dokładnie dąży? Przecież czasem się najzwyczajniej w świecie nie da ogarnąć wszystkiego, prawda? I tak już dużo Kamila robisz a za dwie minuty ten cholerny głos, ale możesz więcej :PP 

A się rozpisałam (cwaniak)

No nic życzę udanej niedzieli kochani idę Was poczytać :*

5 maja 2017 , Komentarze (12)

Hejka Kochani Moi :)<3

Tak wiem oberwie mi się, ponieważ dłuuugo mnie nie było.

Powód: dostałam pracę w księgowości (impreza)(balon):D

Jestem z tego powodu bardzo zadowolona, bo w życiu się nie spodziewałam, że ktokolwiek mnie teraz przyjmie bez dobrej znajomości niemieckiego. Ale udało się! Sporo rozmów telefonicznych odbyłam, doświadczenia nabyłam w kwestii rozmów kwalifikacyjnych w DE :PP

Niestety są i minusy:

  • strasznie duży stres 
  • achhh niczego nie rozumiem (mówią po szwabsku a nie po niemiecku) ZGROZA! 
  • Nie pojmuje samej chyba logiki programu SAP, a do tego po niemiecku wręcz wspaniale...
  • daleko 44km w jedną stronę - jadę średnio 50min więc nie ma mnie w domu 11h (ponieważ w DE nie jest płatna przerwa, a jest ustalona prawnie, że każdy pracownik musi przerwę zrobić, no ale dzięki temu musisz zostać h dłużej)
  • Firma zajmuje się Fulfilment, jest nas 13 osób w księgowości i każda z nich jest księgową kilku firm zajmujących się sprzedażą internetową, więc telefonów od klientów jest multum.

    Po dwóch dniach patrzenia jak pracownice przelatują dosłownie po okienkach (których nawet nie zdąży się zobaczyć), posadziły mnie samą przy biurku i kazały robić:?:| Kolejne moje zaskoczenie, ponieważ nie umiem języka, nie rozumiem co robią a robić mam sama... co dwie min musiałam kogoś wołać do pomocy, jest to dla mnie bezsens kompletny - przeszkadzam im w ich własnej pracy, a przecież mogłoby to zostać załatwione inaczej. Jedna os usiadłaby ze mną pokazała krok po kroku co mam robić i jak i dlaczego akurat tak, poświęciłaby choćby jeden cały dzień i mieliby spokój większy a tak no cóż cały czas komuś przeszkadzam. Powiedziałam kierowniczce, że jak mi postawi tel na biurku to nawet nie dotknę słuchawki. Była na rozmowie kwalifik, wie dokładnie na jakim  poziomie jestem języka i że na SAP nigdy nie pracowałam, nie widziałam go na oczy, jestem prosto po studiach po pracach każdych różnych dziwnych i może co do wykształcenia. Rozmawialiśmy bardzo dużo i nawet o osobistym życiu dlaczego tak było a nie inaczej i zgodziła się na to, a teraz wszystko na opak.... 
    Nie jest tak jak to opowiadał mi mój D, że usiądą ze mną i będą wszystko robić....

Jak na razie sporo tych minusów, mam nadzieję że jakoś to z czasem przejdzie, ale czuję się zniesmaczona i zrezygnowana a często nawet jak debilka w tej pracy. Jeżdżę tam z niechęcią :(

Wracam do domu i siedzę zaś w tych notatkach tłumaczę na polski próbuję zrozumieć i jak na razie bez większych efektów :< Tak robi się 23-24 spać i o 6 jadę...

A dziś nie dałam już rady, chyba z tego stresu tak mnie wzięło na wymioty kilka razy byłam w ubikacji i kierowniczka kazała jechać do domu... Przymusowe wolne. Nie dość że schudłam to jeszcze to mi potrzebne żeby jeszcze mi zeszło, wiem że spora część z Was cieszyłaby się na te -kg, ale ja nie, wczoraj rano weszłam na wagę i nie wierzyłam własnym oczom 52kg źle wyglądam nie podoba mi się. Do tego wciąż mam kurs B2 wieczorny i 3 prace na sprzątaniach, z których i tak z czasem będę musiała zrezygnować, bo nie dam rady wykończę się....

Więc dlatego też chciałabym Wam powiedzieć, że nie będzie mnie przez jakiś czas. Będą się trafiać takie dni jak dziś czy jakieś wolne ustawowo to wtedy będę zaglądać (kwiatek)

Trzymajcie się kochani i życzę samych sukcesów!

27 lutego 2017 , Komentarze (52)

Hejka Kochani!!! :D

W końcu troszkę wolnego - ferie dla dzieci to i kursy, które odbywają się w budynkach szkolnych są wolne :D Cieszę się, bo muszę trochę ogarnąć chałupkę okna pomyć itp... W pracach trochę więcej będzie do zrobienia, ale to bardzo dobrze. 

A co mam? hihi a to 
Wszystkie części zdane na 100% (alkohol)

Ależ miałam zaciesz jak dostałam wyniki :):D

Chodzę na ten Moduł 1 z B2, ale mam takie myśli żeby jednak do egzaminu na B2 uczyć się sama plus "korepetycje". Owszem kurs ten też jest fajny, bo ludzie, bo porozmawiać można, ale przeokropnie wolno to idzie. Zobaczę jeszcze.
13 Marca kończę Orientierungskurs, egzamin i zaś miesiąc ponad czekać na wyniki. No i muszę się wziąć za szukanie pracy na pełen etat. Ale tak szczerze? Kompletnie nie wiem co mam robić... Dokładnie zdaję sobie sprawę, że do pracy przy papierkach mój poziom języka nie jest wystarczający. Z drugiej strony jak nie zacznę w końcu pracować w czymś przynajmniej podobnym to kiedy ja doświadczenia nabiorę? Planuję wysłać CV do firm przejść się do kilku, niech mnie chociaż na jakieś przyuczenie wezmą za marną stawkę. Nie pieniądze się tu dla mnie liczą tym razem a samo doświadczenie i zobaczenie jak to tu mniej więcej działa. 

Oczywiście gdy mam trochę wolnego czasu, przyszła @ i mnie dziś wszystko boli, dosłownie nawet paznokcie :( Posprzątam trochę, poprasuję, potem do pracy to się może rozruszam trochę. Chcę też dziś do książek zajrzeć coś się pouczyć. Pogoda za oknem piękna 14' to jakiś spacerek wpadnie.

A teraz FotoMenu.

Śniadania, obiadek i słodkości

Ryż basmati, faszerowane pieczarki i piersią z kurczaka i szpinakiem

Od dołu: jeżyny, zblendowany banan z mlekiem kokosowym, zblendowane truskawki, jagody, chia, wiórki kokosowe

I widok na miasteczko i w pola :D Moje wędrowanie. Szczerze uwielbiam to miasteczko <3 Jak mam mieszkać w DE, to nie chcę nigdzie indziej. No chyba że w Alpach :D

 Buziaczki śliczne kobitki i przystojniaki :* Trzymajcie się w postanowieniach! 

15 lutego 2017 , Komentarze (13)

Hejka kochani :D

Ale mnie wzięło, mój D mnie zaraził i wyglądam dziś jak popłakany Rudolf (chory) Czuję się okropnie, a jutro czeka mnie baaardzo długi dzień wychodzę z domu po 7 i wracam o 21:30... No nic teraz leżę w łóżku z Theraflu, paką chusteczek i reklamówką smarków (kreci)

Zupa śmieciówa z ziarnami zielonego orkiszu

Składniki:

  • 200g ziaren orkiszuZnalezione obrazy dla zapytania gruenkernNamoczyłam na noc.
  • wywar warzywny z marchewką, selerem, pietruszką troszkę pogotowałam
  • w paseczki pokroiłam szynkę wieprzową i usmażyłam, wrzuciłam do wywaru. Gotować jakąś godzinkę.
  • potem wrzuciłam ziarna i gotowałam 10mim i
  • następnie wrzuciłam pieczarki ( jakieś 300g miałam)
  • puszka pomidorów, trochę przecieru, cukinia lekko ugotowana
    Sos z pomidorów i przecier wlałam do zupy a pomidory i cukinię zblendowałam i dopiero dodałam do reszty.
  • kminek, pieprz, sól, papryka słodka i ostra, zioła włoskie i już na talerz troszkę zielonej pietruszki

Zupka troszkę przypomina pomidorową, ale ma swój specyficzny smak, który bardzo przypadł nam do gustu :)

Smacznego! :D

14 lutego 2017 , Komentarze (27)

Hejka kochani :)

U mnie całkiem nieźle, waga poszła o kg do góry :D Jak widzicie mam falowanie tej cholery, już mi się uda ważyć i wyglądać tak jakbym chciała i wystarczy kilka dni, gdzie nie myślę o jedzeniu i od razu spada. Ostatnio wszyscy się mnie na kursie pytali czy dobrze się czuję, bo tak fioletowo koło oczu miałam - jakby mnie ktoś strzelił... Przy nosie w kącikach i na powiece dolnej to chyba żyły tak widać... Mam nadzieję, że osoby, które zamierzają schudnąć ( a już są szczupłe) biorą pod uwagę i takie zmiany swojego ciała. Pamiętajcie! Schudnięcie nie zawsze powoduje super mega wystrzałowy wygląd i przyjmowanie miliona komplementów, a za to złe samopoczucie, fioletowo -biało - zielony kolor skóry, wystające wszędzie kości i przyjmowanie miliona uwag co do Twojego wyglądu! 

Czuję się dobrze, trochę mnie czasem zakiwie, ale to też mi się wydaje od tych bólów głowy, które na szczęście osłabły :)

Za to mój D. dostał L4 na tydzień i leży smarkacz w łóżku :D

Co do treningów, oprócz pracy w której i tak się nieźle pocę (uff) to w sobotę chodziliśmy po mieście i galeriach ponad 7h - nogi mi do tyłka już wchodziły (a że Kamila chodzi jedynie w szpilkach to dodatkowy czynnik pieczenia palców) i w niedzielę w końcu wybrałam się do mojego lasku 1h marszu zaliczona :D Miałam wczoraj zrobić trening, ostatnio sobie nawet do terminarza powciskałam treningi, ale nie poszło mi. Jak wróciłam o 19 to jeszcze kilka rzeczy musiałam zrobić i patrzę 22 (smiech) Czas leci mi nieubłaganie, żyję początkiem miesiąca a już 14sty. Najzwyklej w świecie już mi się nie chciało ćwiczyć. 

Zaraz wychodzę, więc wrzucę jeszcze szybko kilka fotek menu:

Chipsy z sałaty - skusiłam się na spróbowanie iiii są ohydne! Nie polecam.

Śniadaniowa jajecznica z boczkiem i papryką + bułeczka z awokado i pomidorem

Placuszki z banana kakaowe Na tym zdj smażone na patelni i masa tylko z waniliowym i ciastkami

Składniki:

  • 8 białek
  • 4 banany
  • 2 łyżeczki cukru waniliowego
  • 2 szkl mleka (u mnie bez laktozy) Te wszystkie składniki zblendować na gładką masę.
  • 1 szkl mąki pełnoziarnistej 
  • 3 łyżki kakao
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • szczypta soli Wszystko razem połączyć z masą, delikatnie. 

Masa:

  • serek waniliowy plus kilka rozkruszonych ciastek oreo

A te w piekarniku robiłam 10min w 180' z termoobiegiem, z jog nat bez laktozy i jedna łyżka waniliowego

Następna jajecznica za to z awokado

Mój napój codziennie rano 

Frytki z nieobranych ziemniaków i marchwi (z imbirem) z sosem jog - ziołowym i mozzarella z pomidorem

Śniadaniowa kanapeczka z wędzonym pstrągiem i jajkiem

Pyszną zupkę wczoraj zrobiłam nazwałam ją śmieciówą z orkiszem, jutro  jak mi się uda wstawię osobno przepis i zdj

Trzymajcie się kochani ciepło! Nie poddawać się w swoich celach, przyjcie na przód ze zdrowym rozsądkiem (pa)

2 lutego 2017 , Komentarze (24)

Hejka Kochani :D

Jaaa w końcu chwila na naskrobanie czegoś. Dużo się u mnie dzieje ostatnimi czasy. 

Zacznę może od tego, że jestem już po egzaminie B1 juuhuuuu!(impreza) Nie było tak strasznie: o 8.45 zaczął się test ze słuchu potem było czytanie i pisanie. Z listów mieliśmy do wybrania albo napisać do firmy sprzedającej internet z reklamacją bo net nie działa albo do spółdzielni mieszkaniowej, że ogrzewanie nie działa. Wybrałam ogrzewanie ;) No i ustny: opowiedzenie trochę o sobie, opis obrazka (miałam dwójkę dzieci i jedno miało piłkę w ręce - musiałam się nieźle wysilić żeby coś powiedzieć więcej niż jedno zdanie hehe więc zaczęłam opowiadać że to prawdopodobnie rodzeństwo, że też mam młodszego brata i zawsze chciał się ze mną bawić itp), rozmowa na temat - czy nowoczesna technologia szkodzi dzieciom. Na koniec zaplanować mieliśmy w dwójkę wycieczkę jakąkolwiek. Skończyliśmy o 15.25 mówię Wam cały dzień to trwa... Ten czas najbardziej męczył.

Jestem bardzo zadowolona z tego egzaminu, co prawda wyniki dopiero za miesiąc, ale jestem dobrej myśli. :D

Były przeboje z moim kursem na B2, szkoła do której chodzę zrezygnowała z z pierwszych dwóch modułów, ponieważ ludzi mało i miałabym pójść (razem z kilkoma osobami) bezpośrednio na 3modół oszaleli, ale mówię co zrobić i tak spróbuję... Następnie dostaję @, iż nie zapiszą mnie na tą część, ponieważ jest to za wysoki poziom, a oni są szkołą "publiczną" (za którą trzeba płacić, ale nie aż tyle jak za inne, bo dostają dofinansowywanie z Land) :PP Po rozmowach z prowadzącą kurs wyszło, że pójdziemy jednak na 2modół, po czym dostaję @ że zameldowano mnie na 1modół hahahha (smiech) Jeden wielki burdel. 

Ostatecznie skończyło się na tym:

  1. Orientierungskurs mam co dzień 8:00-12.30
  2. B2 w czwartki 18:00-21:00
  3. 4 x w tyg praca od 4 do 5h
  4. Dom, nauka 

Czas jak na studiach - szkoła, praca, dom i nauka hehe. Może to i dobrze, lubię żyć na takich obrotach - tylko nie wiem czy moja głowa to lubi. Od ponad tygodnia mam taki ból głowy całymi dniami, wstaję z bólem i kładę się z bólem. To jest właśnie powód dlaczego właśnie teraz piszę, bo leżę w łóżku nie poszłam na Orientierung, bo jeszcze bym kogoś pogryzła ze złości :< Na 13 do pracy, nie wiem jak to zrobię, nie jestem w stanie z łóżka wstać... 

Wczoraj rano przed wyjściem poćwiczyłam 20min, dziś miała być powtórka, ale nie ma mowy. Mam nadzieję, że jutro trochę mi ulży i pójdę w końcu do mojego lasu na marsz. Może jak się porządnie dotlenie to też będzie mi lepiej... 

Dużo roboty też w domu, mój późno też wraca. Jak się wzieliśmy w sobotę za porządki tak do dziś nie skończyliśmy - z kwiatami muszę porządek porobić, szafki w kuchni umyć, poukładać w nich w przyprawach to baby i dziada brak :D

Gulasz z indyka

  • 1kg fileta z indyka
  • 0,5kg pieczarek
  • 2 cebule
  • 2 papryki
  • marchewka, pietruszka, seler
  • czosnek, sos z pomidorów, imbir, gałka muszkatołowa, majeranek, sól minimalnie i sos sojowy, pieprz, papryka słodka i ostra

Pychotka i obiad na 4dni :D raz sam podawany z tostami, raz z ryżem, raz z kaszą...

Mój nowy nabytek olek kokosowy nierafinowany (nie wiem czy też tak macie, ale gdy na nim smażę to mięso mi się przykleja do patelni) 

Odkładam laptopa, zamykam oczy i nie wiem co dalej... Śmierć bólowi :(ehh

Trzymajcie się kochani zdrowo :*

23 stycznia 2017 , Komentarze (56)

Hejka Kochani :D

Dziś powrzucam w końcu obiecane zdj z wesela:) Niestety mam dosłownie dwa zdj gdy się nie ruszam :D, wiecznie na parkiecie (impreza)

Ja i moje kochanie <3

A tu z bratem (Kamila i jej wytrzeszcz (smiech))

Tańce hulańce (impreza)

Szczerze zawsze myślę o tym, że chce porządne zdj z moim czy z całą rodzinką, ale jakoś nie wychodzi... Zawsze takie w ruchu, fajne bo śmieszne, ale nawet czasem nie mam co do wydrukowania do ramki hehe.

Co u mnie, nic zw z FIT LIFE :| Wiecznie z nosem w książkach, ale już tylko do piątku. Piję dużo herbatek teraz jakoś, nie wiem czemu nigdy tak nie miałam. Fit mam jedynie w pracy, chociaż tyle ;) Co mi się dzieje z moją Twarzą...:( Ja to już gejzerami nazywam - na żuchwie po prostu dziennie nowy obrzydliwy gejzer, patrzeć już na siebie nie mogę. Od świąt już nie używam niczego, ani kremów, płynów, makijażu. Nic nie nakładam na twarz i nic lepiej nie jest. Zostają mi czerwone plamy, oczywiście że wiem że nie wolno tego ruszać, ale niech mi ktoś powie jak można z takim białym wielkim bulgoczącym prawie gejzerem wyjść "spod kołdry"? Tak się nie da... Dezynfekuje wyciskam i zaś dezynfekuje. Zna ktoś jakieś sposoby na złagodzenie tego? ;(

Trzymajcie się kochani zdrowo ;)

12 stycznia 2017 , Komentarze (27)

Hejka kochani moi :*

Dłuuuugo mnie nie było. Wiem wiem, ale myślę, że jestem już gotowa tu wrócić do Was. Dużo się u mnie działo, niedobrych rzeczy: choroba, złość, niemoc, słabość. Część z nich już minęła i jestem spokojniejsza. 

Święta byłam u siebie na Pomorzu, potem też pojechałam na Śląsk do mojego D. Był to dobry czas, nie patrząc na parę spraw czy osób... 

Z dobrych wiadomości kupiłam autko!!! :D Kupiłam innej marki niż miałam w planach, ale silnik jest taki jak chciałam. Miał bardzo dużo plusów więc nie mogłam się zastanawiać zbyt długo i moja czarna strzała Audi A3 stoi pod domem. 

Znów schudłam, teraz ważę 54kg, ale nie zmieniam paska, bo to stan chwilowy. Zamierzam zmienić moją dietę i pokombinować znów z daniami. Mam teraz sporo pracy, kurs, egzamin na B1 - 27 stycznia. Mam co robić hehe, w PL nie odpoczęłam , za dużo się działo, a teraz też nie mam szansy. Trochę jestem przerażona, bo zaczynam żyć na wysokich obrotach jak na studiach, a mój organizm broni się jak może i płata mi figle... W sobotę będę miała wolny wieczór i muszę zaplanować:

  • dania
  • nauka (notatki do egzaminu)
  • treningi 
  • dom 
  • praca
  • zdrowie w szerokim znaczeniu na zewnątrz i wewnątrz 

A u Was robaczki co ciekawego słychać? W sobotę również poczytam wasze wpisy, duuużo mnie ominęło.
Buziaki :*

29 listopada 2016 , Komentarze (16)

Hejka kochani :*

Szybki wpis, tak jak w tytule jakiś czas mnie nie będzie. Choć wiem, że już mnie nie ma dość długi czas. 

Mam problemy zdrowotne, z którymi muszę się najpierw rozprawić. Jestem słaba, wszystko mnie boli, a mam coraz więcej prac popołudniami. To dobrze, ale na dzień dzisiejszy brak energii...

Do tego żeby nie było tak, że jest za nudno - problemy z ojcem znów.... Brakuje mi słów na niego - zaś się zamknął w domu, pije, nie je. Babcia czeka na nowe mieszkanie, a że jest głw wynajemcą to tata dostanie eksmisję. Jak w końcu porządnie po d.. nie dostanie to się niczego nie nauczy. Choć nie wiem czy coś sie tym razem zmieni. Sam musi tego chcieć!

Z vitalijowych tematów:

Waga waha się 56-57kg

Jem aktualnie nie za dobrze, coraz więcej mniej zdrowych posiłków niż zwykle. Taki czas, ale obiecuje, że ogarnę się i moje garnki hehe.

Ruchu mam mam bardzo dużo - co dzień chodzę ok 2h.

Mam nadzieję, że u Was wszystko w porządku i nie dajecie się tak jak niezdrowemu gotowaniu ;)

13 listopada 2016 , Komentarze (12)

Hejka kochani :D

Jestem, jestem nie zagubiłam się ;) W PL było ok, rewelacji nie było... Każdy ma czas tylko popołudniu albo raz w tygodniu, czasem nie mieliśmy jak ułożyć odwiedzin. Ja z moimi się zobaczyłam choć zdecydowanie za krótko... Mieliśmy jedną kłótnię z D i to porządną - zaznaczę że to była 3kłótnia w przeciągu 2lat - i akurat się tam trafiła. Wszystko przez jego mamę, nie będę się rozpisywać nad szczegółami, ale mój jak tylko tam wchodzi nerwowy się robi. Nie dziwię się, bo ja bym zwariowała, ale też wierzę, że można czasem inaczej sprawy załatwić niż on to robi. Jego mama niszczy człowieka swoją dobrocią. Np wstajecie rano a tam już na stole bułka przekrojona, posmarowana masłem i przykryte folią, na biurku w pokoju co i rusz jakieś słodycze, ciasta, owoce, picia... Ja żeby nie jeść co dzień ciasta wielkiego, to zaznaczyłam w pierwszy dzień, że dzielę sobie ten kawałek ciasta na 4dni. To wszyscy taaakie oczy, oni żyją na samych ciastach, mama to nawet obiadu nie zje bo ciasto woli. Wiem skąd to ma D :D
Nie są otyli to jest najlepsze!

Myślałam, że trochę pofolgowałam sobie z jedzeniem (przede wszystkim z alko), ale waga spadła do 55,6kg :?

Znów podbijam wagę do 56kg, a może nawet i jeszcze z pół kg. Szczerze mam czasem dość komentarzy, że jestem jak okruszek, że same kości, że ja na pewno nic nie jem no zjedz coś! I moje ciągłe powtarzanie ludzie czuję się świetnie w tej skórze, mam mniej zawrotów głowy, po wysiłku od razu zmienia się nastawienie do siebie i życia. Lubię to! Ale jednym uchem im wchodzi a drugim wychodzi. 

Co do wyników miałam 43pkt na 45 (impreza)

Byłam przekonana, że tak dobrze mi nie poszło :DA jednak, cieszę się, że umiem więcej niż przypuszczam. Grupa miała średnio ok 30pkt - jak omawialiśmy to naprawdę zdziwił mnie fakt, że osoby które myślę że sporo mówią tylko nie gramatycznie a miały duży problem z testem... 

Od jutra kochani muszę się troszku ogarnąć:

  • za dużo sera coś ostatnio wpierniczam, ale taka zachcianka mi na niego wpadła..., 
  • za mało wody piję (głw przez nadwrażliwość zębów, okropnie mnie męczy od dwóch tyg), 
  • za mało treningów (muszę już dodawać coś do nich bo mnie nie męczą jak powinny)
  • więcej niemieckiego, nauki konkretnej i efektywnej
  • prezenty świąteczne, o matko już tylko miesiąc został a ja mam tyle luuuudzi :PP

A jak u Was?? Buźka kochani :*