Hejka kochani
Żyję, żyję Dziękuję Magdalena za wiadomość Miło, że ktoś tu o mnie pamięta
Dużo na głowie ostatnimi czasy - praca, te dojazdy mnie dobijają czasem w jedną stronę jadę 2h Sama praca w sobie nie do końca mi odpowiada - księgowanie dłużników i słuchanie ich "jęczenia" (a sami są sobie winni), siedzisz i klepiesz w komputer.
Ty się starasz wszystko sprawdzać i analizować sytuację każdego klienta, żeby jednak nie dostał upomnienia czy nie wylądował w Inkasie, to oni jeszcze dzwonią i piszą @ z wyrzutami no i kierownictwo uważa, że nie powinniśmy przeprowadzać analiz bo to nie nasza praca, mamy sprawdzać daty i robić wszystko automatycznie.... Coś strasznego.
Już pod koniec drugiego m-ca pracy otrzymałam swoje własne 2 firmy do prowadzenia, teraz mi dojdzie trzecia. A wiecie co jest najlepsze, że dostałam firmę, do której upomnienia o zapłatę robię co dzień więc mam najwięcej tel i @ niż pozostałe osoby w biurze Na tyle mam uprzejmą koleżankę, że większość tak naprawdę za mnie odbiera no ja się nie mogę z nimi dogadać, klienci się frustrują i im się nie dziwię, ale ja też.
No i jestem wciąż głównym tematem w firmie, ponieważ cytuję "nie ładnie dawać kosza dr finansowemu" Teraz już się z tego śmieję, ale były momenty, że się napłakałam... Ciężko, gdy cała firma o Tobie plotkuję, a dr nic sobie z tego nie robi tylko działa dalej... Wciąż jestem uprzejma, ale jak zajdzie to za daleko to przestanę być....
3razy w tyg mam jeszcze sprzątania i Wam powiem, że te sprzątania to czasem mnie nawet relaksują
Często jeździmy do Frankfurtu tam mam rodzinkę i że my już dawno w PL nie byliśmy, a tam cały czas ktoś przyjeżdża (kuzynostwo ciotki dziadkowie) to korzystam A na dodatek jakoś ostatnio co tydzień ktoś tam wyprawiał urodzinki no i były imprezki
W domku wszystko dobrze u nas, mało się widujemy i korzystamy ile możemy z każdej wspólnej chwili, dlatego bardzo mało używam lapka, a jak już włączamy to po to żeby przeglądać ogłoszenia o pracę (tak cały czas wysyłam CV i listy może akurat się coś trafi), a także o mieszkania. Chcemy się przeprowadzić, jednym powodem jest coraz więcej problemów z właścicielką, która tak naprawdę nie powinna nic się udzielać (umowę mamy podpisaną z Firmą mieszkaniową a nie z nią), drugim jest chęć jednego jeszcze pokoju Długo już szukamy, jak już znajdziemy coś co nam odpowiada finansowo to po 10min już go nie ma. Schodzą tu mieszkania jak ciepłe bułeczki. Szukamy w obrębie 10km, nie możemy dalej bo albo ja albo mój D zwiększy się dystans do pracy. Niestety pracujemy w dwóch różnych kierunkach
Jedna jeszcze taka nowinka Myślimy o ślubie w następnym roku latem Oczywiście na Pomorzu, więc musimy znaleźć hotel dla gości ze Śląska i rodzinki D z Niemiec. Nie jest to łatwe w mojej mieścinie znaleźć restauracje i hotel w jednym, ale myślę że ogarniemy Chcemy oszczędzać i może jednak wrócimy do PL. Szczerze coraz częściej o tym myślę i chyba tego chcę. Jak jest tak jest, ale jeżeli udałoby się nam nazbierać na własną chałupkę i zamieszkać na Śląsku (no niech już mu będzie hehe ), pracę znaleźć to nie byłoby tak źle. Tyle czasu mieszkałam tam sama i dawałam radę to w dwójkę z pewnością nam się uda. Jedna frustracja mniej by była - język.
Kicia mi choruje bardzo się martwię, byłyśmy już 2razy u Weta dostała zastrzyki i jeśli nie polepszy się to jutro pod narkozą sprawdzą co się dzieje w środku. Wydaję mi się, że jest lepiej dziś już nie charczy tak często, zbiera jej sie na wymioty widać, ale utrzymuje to i na całe szczęście w końcu jeść zaczęła. Od wtorku biedactwo nic nie chciała jeść a jak już sie skusiła to wszystko wracało.
Teraz może czas na główny temat hehe jedzonko i ruch.
Nie jest najgorzej, ale mogłoby być lepiej. Waga waha mi się od 54 do nawet 57kg. No ale nie dziwię się, jeden dzień jem a potem kilka dni nawet bardzo malutko same podskubywanie... Staram się tak nie robić biorę orzechy i warzywa do pracy a w przerwie jem zawsze bułkę i pomidorki, popołudniu jemy razem albo i nie... Jak tak to obiad w miarę możliwości rozsądny a jak nie to bułka w aucie w drodze do drugiej pracy. Z ruchu to właśnie sprzątanie hehe i w weekendy często jeziorko pływanie i wędrowanie.
Co do mojego tytułowego pytania: jesteście zadowoleni ogólnie z tego co robicie w pracy? Z samego życia? Z decyzji, które kiedyś podjęliście?
U mnie jest z tym teraz średnio - praca za dużo negatywów mi się nazbierało, ale liczę, że się to zmieni i dążę też do tego.
Nie wiem czy zawsze tak było, czy to teraz jest nacisk na to, żeby robić jak najwięcej. Jestem sfrustrowana : praca jedna i druga, dom, nauka niemieckiego, chęć jeszcze poczytania co się dzieję tu w DE i w PL, chęć ruchu, zdrowego życia, zobaczenia jeszcze czegoś... A potem zastanawiam się do czego to dokładnie dąży? Przecież czasem się najzwyczajniej w świecie nie da ogarnąć wszystkiego, prawda? I tak już dużo Kamila robisz a za dwie minuty ten cholerny głos, ale możesz więcej
A się rozpisałam
No nic życzę udanej niedzieli kochani idę Was poczytać :*
Berchen
5 października 2018, 22:09wpis z ub. roku - to juz po slubie ? jesli to grtuluje i ciekawi mnie co nowego? pozdrawiam.
ognik1958
2 kwietnia 2018, 16:04hmm tak ślicznej ksiegowej to bym nigdy w życiu nie podpadał hmm tylko te panie z US mogą byc zawistne o...Twoją urode-miłego tomek
anpani
21 lutego 2018, 15:39Gdzie Ty się podziewasz?
RapsberryAnn
25 października 2017, 11:05jak tam u Ciebie? jak idą przygotowania do ślubu?
RapsberryAnn
2 sierpnia 2017, 00:08ooo to widzę że obie będziemy panne młode za rok! ;) o musimy się pilnować żeby być superlaskami i nie musieć się odchudzac DO ŚLUBU tylko być fit juz teraz :) miło że znowu coś napisałaś :)
AAgusia1979
31 lipca 2017, 12:33JA SWOJEJ NIE CIERPIĘ (PRACA W OŚRODKU POMCY SPOŁECZNEJ) GÓWNIANE PIENIĄDZE NIEADEKWATNE DO ODPOWIEDZIALNOŚĆI)
KobietaPytajaca
30 lipca 2017, 23:42Lubimy
Maya27kc
30 lipca 2017, 20:27Jestem zadowolona :) Kilka la temu zmieniłam kierunek w którym podążało moje życie i dzisiaj mam już dobra sytuację finansową :) Praca co prawdę bardzo mnie stresuje, ale zakładam że to okres przejściowy. Pouczę się więcej to będzie lepiej :)
am1980
30 lipca 2017, 17:59Ja lubię swoje życie, ale nie powiem, że nie chciałabym zmienić kilku decyzji, których cofnąć nie mogę, lubię swoją pracę, bardzo lubię...10-15 minut piechotką od domu i naprawdę to co robię sprawia mi satysfakcję...zarobki mogłyby być tylko lepsze, a kiedyś były lepsze...trochę się pozmieniało niestety ale mimo wszystko nie chciałabym jej zmieniać, żałuję może że nie zawsze dobrze wykorzystywałam dany mi czas i możliwości...niestety czasu ani nie zatrzymam ani nie cofnę, ale z drugiej strony czy zawsze trzeba do czegoś dążyć, za czymś gonić, czasami wyzwaniem jest ogarnąć życie tu i teraz takim jakie jest, przed Tobą duże zmiany to nie dziwię się, że zebrało Cię na przemyślenia...najczęściej jest tak, że życie zweryfikuje czy podjęliśmy dobre decyzje, 3maj się ciepło;)))
KropelkaRosy
30 lipca 2017, 16:19No to mam odpowiedź na moje wszystkie pytania, a nawet więcej :-)) Cieszę się, że się tu odezwałaś. Choć ja ostatnio trochę ograniczam moją obecność online. Nie da się, Miluniu wszystkiego ogarnąć. I tak jestem pełna podziwu, że TYLE ogarniasz!!! Świetnie sobie radzisz. Wiem, że jest ciężko, bo mi też jest. Brak swobody w wyrażaniu zdania, emocji czy słów obrony w danym języku, którego perfekcyjnie się nie zna jest frustrujący i uciążliwy. My też chyba wrócimy do PL i chyba właśnie na Śląsk :)) Bardzo lubiłam swoją pracę, ale nie wiem czy po takiej przerwie będę mogła wrócić do zawodu... Myślimy też o czymś swoim ( samozatrudnienie), ale czy wypali.... tego nie wiem. Na razie korzystajmy z tego co DE daje. Trzeba łapać doświadczenia i rozwijać się, aby zapewnić sobie kolejny, dobry start po powrocie. Dbaj o siebie! :*
milunia0404
30 lipca 2017, 16:25Dokładnie wiem co czujesz :* Też mam myśli o czymś swoim, ale wszystko w swoim czasie tak jak mówisz. Trzeba zbierać to co teraz mamy możliwość, a na start w PL nie będziemy narzekać ;) A język zawsze się przyda :)
Anika2101
30 lipca 2017, 14:09Dużo się u Ciebie dzieje praca coż początki są zawsze ciężkie, myślę że właśnie takie wrzucenie na głęboką wodę jest najlepszym sposobem na naukę języka. My braliśmy ślub w Kołobrzegu hotel Aquarius mają różne opcje na małe przyjęcie do 60 osób oraz takie do 200. My wybraliśmy małe i po 1:00 w nocy dyskoteka dla młodych a reszta poszła do hotelu spać. Wagę masz małą powodzenia kochana x
milunia0404
30 lipca 2017, 16:24Dziękuję :) Chcemy raczej w mojej rodzinnej mieścinie wziąć i stąd małe problemy :)
Anika2101
30 lipca 2017, 16:40Powodzenia na pewno będziesz miała piękny ślub, figurę już masz a reszta to tylko drobiazgi, buziaki
Magdalena762013
30 lipca 2017, 11:15I zrobiłaś wpisik - super! To faktycznie u Was sie dzieje. B. sie tez ciesze, ze planujecie ślub. Na pewno życie bez ślubu nie ma sensu wg mnie, jesli kogoś kochamy. A co do pracy i decyzji - ja z większości decyzji podjętych w życiu jestem zadowolona. Moze wychowanie dzieci chciałabym zacząć jeszcze raz, na spokojnie. Mając juz pewna wiedzę. To trudno odkręcić... Twoja praca niestety jest b. ciężka, stad Twoje frustracje. Moze uda aci sie znaleźć cos sensowniejszego, spokojniejszego. Ja zazwyczaj nie muszę dzwonić, i choc pracuje dla niemieckiej firmy - maile pisze po ang. A najwyżej tylko czytam po niemiecku. Mam nadzieje, ze z kotkiem będzie ok. No i chyba nie ma co przesadzać z tym łapaniem wszystkich srok za ogon. Co z tego ze będziesz miała więcej kasy lub lepiej sprzątnięty dom, jak doprowadzisz sie do choroby z niedojedzenia lub będziesz nerwowa... Zycze Ci jednak powodzenia i troszkę spokoju w międzyczasie.
milunia0404
30 lipca 2017, 11:22:) Może teraz mam takie odczucia, bo aktualnie nie jestem zadowolona i wiecznie myślę o tym jak co zmienić.. Ja szczerze odkąd uczę się niemieckiego mam problemy z ang, jak chce coś po ang powiedzieć to wiecznie niem słówka mi wchodzą w paradę :D
KropelkaRosy
30 lipca 2017, 16:20Miluniu, ja mam podobnie. W pewnym momencie wydawało mi się, że angielski mi się totalnie w głowie zablokował. To chyba przez to sfokusowanie na niemiecki. Zazdroszczę talentu poliglotom :)