Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
ojojoj ;\


Mogłoby być troche lepiej, tak szczerze mówiąc. Bardzo dawno się nie ważyłam, ani nie odwiedzałam vitalii. Sytuacja wygląda następująco, kiedy po raz ostatni sprawdzałam wagę to wynosiła 67.5. Czyli już nie tak kolorowo, ale starałam się nie poddawać i dalej byłam na diecie, ale coraz częściej zdarzały mi się małe grzeszki. Teraz w święta, to żeby nie musieć walczyć ze sobą, zdecydowałam się odsunąć dietę, ale chyba za dużo sobie pozwalam. Dlatego dzisiaj jeszcze bez diety, jutro dieta, ale też spotkanie ze znajomymi w pubie( więc nie dietowo). Następnie jeszcze sylwester. Kiedy skończy się ten kaloryczny, nieprzepisowy maraton, dam sobie 5 dni ścisłej diety. Białko będzie mi uszami wychodziło xD.