Idzie ku lepszemu. Nie obżeram się, nie tyję. To pierwszy mały sukces. Zacznijmy teraz gubić kg :) Wróciłam do biegania, kręcę hula, przykurczam żołądek odrobinę... Będzie dobrze!! Wiosna za oknem już prawie, czas zebrać dupsko i do boju!! Cel nr 1: 58 kg do końca marca. Miłego dzionka chudzinki :P
Oluniunia
29 lutego 2012, 11:57Gratuluje i powodzenia :)