Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Back on track!


Poprzedni tydzień lekko mnie podłamał. Waga stanęła, ja zaczęłam mieć nieodpartą chęć na pożarcie tony słodkości i tłustości... Ten tydzień więc jako wynikową poprzedniego spisałam na straty. Szybko się jednak opanowałam i dzisiaj niespodzianka! Kolejne 1,2kg zniknęło!

To prawda, że cały proces utraty wagi zachodzi w głowie! Dlatego dziewczyny i chłopaki: odpędźcie złe myśli, nastawcie się pozytywnie i nie dajcie się temu strasznemu pakmanowi, który kusi, żeby zajrzeć do lodówki po jakąś nieregulaminową przekąskę! Nie poddawajcie się nawet wtedy, kiedy waga uparcie pokazuje, że stoicie w miejscu. To minie!

Moja motywacja wpływa nie tylko na mnie, ale i na narzeczonego. Od kiedy jestem na diecie i on przestawił się na zdrowe jedzonko i z zadowoleniem zauważa, że brzuszek robi mu się coraz bardziej płaski, żołądek nie dokucza, a jemu łatwiej rano wstawać. On jest i tak szczupły, ale nocne podjadanie sprawiało, że znajomi czasem podśmiewali się z jego "czwartego miesiąca". Teraz jesteśmy na dobrej drodze i chyba najgłupszą rzeczą byłby powrót do poprzedniego stylu żywienia i stylu życia ogółem, gdzie brak miejsca na ruch.

A na zewnątrz pięknie słoneczko świeci, a ja zamiast ciasteczek pożeram tę cudowną słoneczno-wiosenną energię i cieszę się z kolejnego sukcesu.

Można?? MOŻNA!!! :D
  • Shinai

    Shinai

    23 marca 2012, 10:19

    Gratulacje, oby tak dalej :) Zmotywował mnie twój wpis. Jest taki pozytywny... A mnie jakoś dzisiaj brakuje pozytywnej energii. Tak więc dziękuje.