Dawno nic nie pisałam ale szczerze mówiąc nie miałam okazji i ie bardzo mi sie chciało,teraz mam chwilkę wolnego w pracy więc mogę popisać.Waga drgnęła ale bardzo mało,ale też nie wysilam się za bardzo.A po ostatniej rozmowie/awanturze/z męzem to odechciało mi się wszystkiego.Posądza mnie o takie rzeczy że aż strach pomyślec a co dopiero powiedzieć lub napisać,jak mu odowodnić że mówię prawdę?Faceci mają inaczej zupełnie zbudowany mózg i raczej chyba już nigdy się nie dogadamy ale najgorsze jest to ze go kocham,a ja moje klopoty zajadam.Błędne kolo......i to co z takim mozołem straciłam zaraz mi wróci z nawiązką,wyć sie chce i żyć nie chce,wiem że mój mąż potajemnie czyta to co napisałam to może jak to zobaczy to zrozumie że wcale nie jest tak jak on myśli!
rumianek79
27 kwietnia 2009, 16:08oj tak to już jest z tymi facetami. Oni naprawdę są "inni". Gdyby tak istniała instrukcja obsługi... głowa do góry, napewno wszystko sobie wyjaśnicie :) Trzymam kciuki
bluebutterfly6
27 kwietnia 2009, 16:08nie trzeba się tak od razu poddawać :)