Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
13.04.2009.


w końcu weszłam na wagę,odważyłam się .Bardzo mało schudlam ale też nie wysilałam się za bardzo.Od wielkiej soboty do dzisiaj po małym kawłku sernika zjadłam ,to był miod na moje serce,od jutra znów zadnych słodyczy może w końcu zacznę jeździć na rowerze i waga zacznie szybciej spadać?Wakacje już tuż tuż,chciałabym pójść na plażę i nie wstydzić się rozebrac i wstać z koca.Nikt nie wie ile mnie to kosztuje,mam wrażenie że wszyscy się na mnie gapią i śmieją się z mnie,to jest takie upokarzające,a mój mąż twierdzi że to wszystko to moja chora wyobraźnia,ale ja wiem swoje i lepiej.Na ten temat w ogóle nie mogę z nim pogadać bo on mówi że akceptuje mnie taką jaka jestem,cóż facet się poprostu nie zna....