Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzien 1/15 wyzwanie do wigilii:)


1. kalorie cos ponad 1900, trening Skalpel [kto by pomyslal] rower 30 minut

2. 5 posilkow w miare rownych odstępach czasowych / jest

3. szklanka wody z cytryna przed każdym posiłkiem/jest

4. green tea x 2 /jest

5.  kawa 2 dziennie w porywach do trzech/dwie

6. nie slodze, nie jem słodkiego, nie pije słodkich napoi, ziemniaki, biale pieczywo -stop. inne 'zle, biale rzeczy' czyli np. pierogi, kluski slaskie etc, ograniczyć, bądź wyrzucić, jeśli będzie taka możliwość. mowie tu o sytuacji, kiedy na obiad sa tylko kluski bez dodatkow./ były pierogi - nie zjadłam:)

7. warzywa wszędzie!/ sure:)

8. owoce również, z tym, ze na kolacje nie, chybaze mam straszna ochote..to jeden owoc do kolacji./ git- owocowo przed treningiem

9. sniadanie owsianka, dwa sniadania w work - kanapka z jabłkiem i papryka, w domu obiad 'mniejsze zlo' i kolacja omlet z serem i warzywami./ /jest

10. ograniczyć gume do rzucia./ około 3

11. nie stresować się i rozciagac się nadal do szpagatu. / stres był, ale w work na szczęście, wrocilam do domu i przeszlo. szpagat zaliczony

12. znaleźć sposób na zajecie sobie czasu - pamiętnik, ksiazka! - sciagnelam ebooki:)

13. jesc powoli, delektować się i skupiać na jedzeniu,/ jest ok, mogloby być lepiej

14. zacząć panować nad sobą i swoimi słabościami../ staram się:))

 

w sumie to zly puls.. mam chyba na aerobach.. oblicze go jeszcze w sobote rano, teraz robie ćwiczenia na rowerze wlasnie z takim pulsem i jest tragedia... wytrzymać nie mogę... dzizas. a w downtown..schudłam 5 kg.. i chodziłam, maszerowałam, miałam zadyche ale nie az taka... nie wiem czy to prawda z tym pulsem.. jeszcze to dopracuje. zakupiłam sobie wcieraka i pulsomierz, który mam nadzieje, będzie pokazywal prawde.. :) opinie dobre.

czekam na turbofire.

Dzisiejszy dzień w calosci ok, tak jak zaplanowałam. Mialam chwile myśl o czyms słodkim, potem zaraz o maśle..ale masla już nie ma i dobrze;d

w pracy stresowo, bylam zla, wkurwiona i myslalam o jedzeniu all the time.. ale jakos przeszlo...

boje się tych 2000 tys. ale dam sobie miesiąc.. sprawdze na spodenkach..sprawdze cm i dopiero wtedy wejde na wage..jeśli cm i spodenki będą nie hallo to lepiej na wage nie wchodzić i zrzucić trochę kalorii.

 

jestem w miare pojedzona i happy, ze się udało. chciałabym tak caly czas.. i zasypiać z tym poczuciem, ze robie cos ok..i wreszcie nic wbrew sobie.

diete i mierzenie, wazenie..rozpocznę z momentem przyjścia przesylki z turbofire...jak na razie mam dziwna ochote na chodakowska..lol dzisiaj skalpel.

jutro zrobie sobie killera. z tego względu, ze 8 minutówki już mnie nudza, nie ciesza... wyrobiłam sobie na nich mega miesnie i chuj z tym, jak tłuszcz dalej jest. myslalam, ze więcej miesni - mniej tłuszczu..ale lipa... miesnie chciałabym takie utrzymać... ale spalac tłuszcz bardziej efektownie..widocznie HIIT był zbyt krotko i slabo..

licze na to, ze turbo fire sprosta moim oczekiwaniom, i ze zrzuce ten sietowski tłuszcz...bez uszczerbku na mięśniach..bo moja przygoda z 8minutowkami się konczy... trzeba się rozwijać, a nie cofac... spedzilam z nimi chyba z 3 miesiące.

mam jeszcze killer abs Jillian..którego nie zrobiłam, i inny jej program..i dwie inne plyty..i hiit z panem z insanity... ale turbo bardzo mi się spodobalo, smialam się caly czas... była fajna muzyczka i ogole tak jakos spoko... poswiece na to około 3 miesięcy... tylko turbo..:)

 

jeśli da to jakies efekty, chce jeszcze wyprobowac t25 i insanity być może:))

czytam na necie wiele o dietach itd.. i w sumie według tych wszystkich info, to powinnam spokojnie chudnac na tych 2000.

 

1300 - na nic.

na ćwiczenia mysle, ze zależy ale około 200

i w pracy 500 lub więcej... ciężko stwierdzić, ale będę miała zegarek to trochę pomierze:) trochę się rozjasni.

 

jak wydobyc miesnie spod tłuszczu...!

pomóżcie:D

/ no i w sumie miałam jeszcze planować wcierki, peelingi..kiedy i gdzie, ale padam na pysk i spadam spac... :)))

i hope so, jutro będzie tez ok:)

dzień 1/15 uważam oficjalnie zaliczony;)