Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
5/15


zaliczone ziomki, poziomki!

 

była ochota na cos słodkiego, wybrałam owoce na kolacje. znowu

szczęście w nieszczęściu.. no ale postanowienie kolejne: jesc bialeczko i warzywka na kolacje. nakupilam proteinek, warzywek, razowych i pełnoziarnistych rzeczy.. działam.

dzisiaj turbo znowu zaliczone.

2000 kalorii, zero grzechow, oprócz tej mega węglowodanowej kolacyjki.

 

każdy kalkulator pokazuje mi inaczej. znalazłam jednego sieta, który wskazal cpm 1800..no chyba go cos boli, dla mnie co cwicze 6x tyg i pracuje, może nie ciężko..ale chodze all the time.

 

a ktoś kto nie cwiczy i ma prace biurowa to ile ma cpm? 1200? lol

 

poza tym wszystko sobie zaprzecza i chuj.

swiat pelen sprzeczności jest.

bo jak wchodzę w kalkulatory aktywności, patrze na to ile spala się na sprzątaniu itd.. to wychodzi mega ilość kalorii i prawda jest taka, ze nawet na ogladniu tv czy czytaniu książki spala się kalorie.. wiec krucy dziod, sorry.. ale uważam, ze 2000 to dawka odpowiednia. zobaczymy co będzie dalej... :) za tydzień pomiar i wszystko się okaze. w sumie to nie wytrzymałam i mierzyłam dziś spodenki. były takie jak zawsze. minie 11 dni..od kiedy będę stosować 2000 wiec cos powinna waga i cm wskazać w razie wu.

to tyle. baj