Sobota i niedziela same grzechy.4 miesiące się trzymałam, aż tu naagle -no tak moja pyszna piueczarkowa wzmocniła apetyt, a potem wizyta u mamy-młode ziemniaczki, kotlecik mielony i kapustka zasmażana popita pysznym miksem truskawek z jogurtem, wieczór kanapka.-fitnesu brak bo 2 dzieciory na głowie a mąż w pracy
Potem niedziela-zaczeło się grzecznie-moje musli, potem szybki wyjazd na godzinkę ćwiczeń w klubie-brzuch uda pośladki dla średniozaawansowanych,potem kanapka chleb razowy z szynką i serem, żółtym, wyjazd na grilla kromka grillowana, 3 ciasteczka maślane i kawałek grilowanego indyka.No i znalazłam słoiczek kapustki zasmażanej z pomidorkami od mamusi;((i go spałaszowałam.W domu jeszcze kiwi i kromka razowca.....
czuję się winna.Może jakość nie aż taka zła tylko ta kapustka i ziemniaki, a trzymałam się 4 miesiące bez takich produktów.
Masakra!!!!!!!!!!!!!!!!nie wiem co siędzieje mam wilczy apetyt, a tak też nie było od 4 miesięcy...acha!jeszcze 2 piwka wieczorem(alkocholu niet od 4 miesięcy)-a tu klops.
Ale mąż mi podsunął powód-bo latałam codziennie do klubu na aerobik naprzemniennie z idor walkingiem no i mięśnie się domagają.