Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Próba nr 4... wolno i roztropnie...


Z przednich odchudzeń zostało mi tylko jedno... kładę się spać z kurami. Ciężko mi wysiedzieć do 21, o 22 nie wspomnę. Budę się o 4 - 5 rano :( heh.

Zaczynam od nowa, będzie trudno. Niestety nic się nie przestawiło w główce. I samoistnie nic się nie zrobi tak jak ostatnio. Już wyjaśniam, o co chodzi?

Tak naprawdę to nie mam silnej woli? Moje sukcesy w rzucaniu jakichś nałogów to przełożona klapka w głowie pod wpływem jakiegoś problemu, impulsu. np. paliłem papierosy od ponad 25 lat, raz czy dwa próbowałem je rzucić. Wiedziałem, że jest to niemożliwe? Aż tu nagle pod wpływem jakiegoś impulsu nie palę od 8 stycznia 2009 roku!!

Podchodzę do tej próby bardzo powoli, zacząłem od ćwiczeń rozgrzewająco ? rozciągających o 5 rano. Polegają one na kręceniu w różne strony wszystkim kończynami i ich odnogami. Czyli głowa, nadgarstki, łokcie, ręce, stopy, kolana, nogi , tułów? symetrycznie i asymetrycznie. W przód i w tył. Trwają ok. 10 min.

Problem będzie z bieganiem i spacerem - ścięgna Achillesa, ale damy radę

Najgorsze jest to, że w pracy mógłbym jeść, co 5 minut.

W domku mógłbym nie jeść wcale.