No i weekend szybko minął. Oj działo się...ciągle mieliśmy z M. towarzystwo, sobota na grilla, niedziela ze znajomymi wyjazd na ryby nad jezioro. Z utrzymaniem diety był wysiłek ale jakoś myślę, że w miarę mi się udało powstrzymać od objadania się niezdrowym, tłustym mięsem:-)))no coś tam skubnęłam, ale łosoś i sałatki zdecydowanie uratowały sytuację. W niedzielkę pofolgowałam sobie z tego względu, że piłam piwo! Ogólnie nie jestem zwolenniczką piwa (wolę dobrego drinka) ale w ten upał chyba trzeba było się nawodnić trochę:-).....Wtorek minął szybko. Wczoraj wieczorem zrobiłam muffinki z jabłkami (papierówki dostałam od znajomych). Troszkę glumzowate wyszły ale są ok. Dodałam do nich też otręby i musli.
Dziś i wczoraj na obiadokolację zjadłam ryż z sosem pomidorowym z papryką,ananasem,piersią z kurczaka,kukurydzą i cebulą. Lekko strawne i mało kalorii-polecam! Szczególnie dobre jak się ostro przyprawi:-)))ja lubię pikantne rzeczy!
I ogólnie na koniec stwierdzam, że weekendy powinnam spędzać w domu, zajmując się sobą a nie jeździć po grillach:-)))
NovaCat
7 sierpnia 2012, 22:16Przynajmniej dużo się działo u Ciebie w weekend :)) na pewno lepsze to niż siedzenie w domu ^^ Pozdrawiam