Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
waga w górę...

Powodzenia dziś! A wagą się nie przejmuj... sama wiesz, jakie żarty lubi robić -.-

może @ się zbliża? ja też zasnęłam dopiero o4:00 :( choróbsko mnie złapało i przez katar nie mogłam zasnąć. Co do Mel B, ja ją uwielbiam, jest bardzo pozytywna... :)

Wiesz, że opcji jest kilka jeśli chodzi o wagę :) Zbliżający się okres i nasz magiczny magazyn wody przed nim, jak wspomniała przedmówczyni mięśnie, ważą więcej niż tłuszcz :) Ale najważniejsze, że widzisz, że efekty Twoich wysiłków są a to jest najważniejsze. Ja wciąż szykuję się do podjęcia wyzwania z bieganiem, ale najpierw rozkręcę się w domu bo jak mnie na stadionie przyatakuje kaszel to będzie obciach ;) Poza tym to przymierzam się do zakupu jakiejś zabaweczki która będzie za mnie liczyć :) Tobie strasznie zazdroszczę tych już przebiegniętych kilometrów :)

oj jak jak bym chciała jakąś suczkę w łóżku gdy mi zimno:D na szczęście mam męża:D a on też nieźle grzeje tylko muszę czekać aż zaśnie zanim dotknę go moimi lodowatymi stopami :D:D

ja dziś się przyjrzałam i widzę,że chudnę.Także wagę przyjmę na spokojnie pewnie, ale są takie dni, zwłaszcza jak pokazuje zwyżkę, że w kąt bym to rzuciła wszystko.Musimy być dzielne dziołcha!

może ją obleję benzyną i podpalę, kto wie, kto wie....

ja tez lubię sobie popijać wodę z cytryną....pozdrawiam!

czasami tak jest, że od razu po wysiłku a nawet dzień, dwa po ciało nabiera na wadze ... jednak nie ma się co przejmować - najważnijesze, że zauważasz zmiany w wyglądzie tzn., że "szklana małpa" może odejść w zapomnienie; przy intensywnym wysiłku, waga nie jest wyznacznikiem sukcesu a centymetry, które uciekają :)

Najważniejsze odbicie w lustrze :)) super ze sa efekty i że jesteś zadowolona!

powodzenia w dalszych wyzwaniach ;) ależ ta miseczka smakowicie wygląda...mniam ;)

Kurde a ja wczoraj padłam jak kawka umierając z gorąca. Pięknie Ci to Twoje postanowienie idzie :). A te 2 kg... pewnie woda. Ważne że ciałko się zmienia na plus :)