Nic nie chudne, nic sie nie zmienia. Ani wagowo ani w obwodach ! Tragedia !!!!
Codziennie chodze na silownie, ograniczam sie w jakims stopniu z jedzeniem ( nie odchudzam sie, nie licze kalorii, tylko staram sie mniej jesc i nie jesc slodyczy).
Mialam dzis podac wymiary ale tego nie zorbie... Wczoraj spotkalam sie ze znajomymi i opchnelam dwoma paczkami m&m'sow, pol piwa wypilam, a potem zjadlam pol bagietki i 3 moze 4 kromki chleba !
Wczesniej mialam okres wiec tez sie nie podawalam wymiarow bo myslalam ze po okresie bedzie tak jak wczesniej czyli 60,3 a dzis mialam 61,6 kg ;(((
Poszlam na silownie i biegalam 1h 45min co wskazalo okolo 1100 calorii, odjac pierwszec 30 min z czego sie nie spala ponoc to niewiem ile wyszlo :( Zjadlam natomiast do tej pory jakies 700 kcal i zjem cos jescze tak zeby nie przekroczyc 1000...
Aaaa i zrezygnowalam z cwiczen na biezni utrzymujac tętno na ok 130 tylko zaczelam cardio ... moze przez te dreptanie na biezni nie palilam tyle kcal :/ prawie w ogole sie nie meczylam ...
Aaaa i jescze jedno... do Therma line dolaczylam jeszcze dodatkowa l-karnityne
od dzis biore udzial w rywalizacji punktowej na forum:
Kliknij aby tez wziac udzial albo zobaczyc chociaz ;)
oraz codzienne liczenie calorii i pisanie o moich wzlotach i upadkach zeby miec to czarne na bialym ...
Zastnawiam sie czy nie zorb tak zeby bardzo mocno sie ograniczac z jedzeniem, szybko, drastycznie schudnac, a potem nie pilnowac wagi... ale to chyba kiepski pomysl :/
Podziwam was wszytskie ktore tak szybciutko chudniecie, moj organizm wydaje sie mocno uodporniony... Pozdrawiam i zycze dalszych sukcesow, w koncu zblizaja sie wakacje ...