Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 21


Ugh, przez to późne pisanie znowu daty mi się rozjeżdżają. Wpis jest za dziś, które teoretycznie skończyło się 2 godziny temu. Zjadłam 1274 kcal, także wszystko już zgodnie z normą. Na szczęście nie mam większego apetytu na ciasta, bo ciężko byłoby mi się oprzeć. Wszędzie się walają po domu, zwłaszcza moje ulubione. Czuję się ogólnie jakaś zestresowana, chociaż nawet nie wiem czym. Dziwny czas, wróciły mi nawet problemy z zasypianiem. Mam nadzieję, że wkrótce to minie. A co do świąt to zdenerwowało mnie chyba tylko to ile słodyczy dostałam. Nie dość, że staram się schudnąć to w szczególności ograniczyć cukier. On nie jest dla mnie dobry. To jak dać butelki w prezencie alkoholikowi, po prostu irytujące. Myślałam, żeby wywalić je do kosza, ale jakoś nie mogłam się na to zebrać. Czułabym się zbyt winna. Nawet nie dlatego, że ktoś wydał na nie pieniądze, ale dlatego, że zostały kupione specjalnie z myślą o mnie - wszystko dobrane pod mój dość specyficzny gust :( Ugh, denerwujące.

Dobranoc.