I dobrze o tym wiem. Do pewnego momentu wydawalo mi sie, ze no oczywiscie jestem troszke okragla, ale to przeciez nic zlego. I wten sposob przekroczylam 80 i zaczelam sie zblizac do 90. Potrafilam wieczorem siedzac przy komputerze zjesc cala tabliczke czekolady albo pol opakowania ptasiego mleczka. Coca cola plynela litrami. Miewalam faze na chipsy, McDonalda itp.
Jedno podejscie do Vitalii juz za mna, ale blednie ocenilam swoje mozliwosci (i checi) w zakresie przygotowania posilkow i... nie wyszlo. Teraz jest lepiej.
No nic, lece do sklepu po indyka i warzywka :)