Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzien 212 :)


Od wczoraj nic sie nie zmienilo, nadal pieknie sie trzymam diety i nadal nie cwicze - z braku cwiczen oczywiscie nie jestem dumna, ale za to odnioslam wczoraj jeden sukces - udalo mi sie powstrzymac od wyjscia na kolacje do restauracji  A z waga nie wiem jak, bo zapomnialam sie zwazyc

 

Zaczelam jesc sniadania w pracy - jakos nie moge zdarzyc ze sniadaniem w domu. Na szczescie sie wyrabiam ze sniadaniem w ciagu 2h po zbudzeniu, tak zwykle wychodzi po ok 1,5h - podobno lepiej zjesc w ciagu godziny po zbudzeniu sie, ale dla mnie oznaczaloby to wstawanie 15 min wczesniej, a i tak teraz wstaje o 5:30.

 

No nic, kolejny nudny dzien w pracy sie zapowiada, trzeba to jakos przetrzymac, na szczescie w przyszlym tygodniu sie szykuje jakies szkolenie, to moze bedzie jakos ciekawiej

 

Milego dnia Dziewczynki