Otóż dziś będzie chwila prawdy. Chromolę wagę, centymetr prawdę mi powie. Jestem pełna nadziei, że choć troszkę ubyło, w moim przypadku każdy cm mniej jest na wagę złota.
Jeżeli chodzi o jedzenie to zwiększyłam śniadanie dokładając do owsianki jeszcze łyżkę płatków i w zależności od ochoty wrzucam orzechy laskowe, włoskie, suszone morele, papaje, rodzynki czy migdały. Nie licząc poniedziałków chodzę na siłownię/fitness wcześniej i jestem w domu po 19, więc mogę zjeść jeszcze jakąś lekką kolację. Grzecznie słucham Waszych rad i wprowadzam w życie .
Wczoraj (środa) nie ćwiczyłam, co jest typowe, bo w środy i niedzielę robię sobie wolne. Niestety dziś nie dam rady ćwiczyć, gdyż jadę do mamy. Chciałam, więc wczoraj pójść na siłownię, ale nie miałam siły i może zabrzmi to jak jęczenie rozchwianej hormonalnie szesnastolatki, ale miałam straszne wyrzuty sumienia...
Nie ma co się załamywać, nadrobię. I proszę trzymać kciuki, a nóż widelec centymetr będzie dziś dla mnie łaskawy
mmonia007
31 stycznia 2013, 18:40Trzymam kciuki za ubywające centymetry!
pitroczna
31 stycznia 2013, 10:14trzymam kciuki wiec!
Kamalo
31 stycznia 2013, 09:47na pewno będzie dobrze. koniecznie daj znać jak poszło