W piątek nawaliłam się jak traktor, nie jestem z tego powodu zbyt szczęśliwa, jednocześnie jestem dumna, że mimo to w kacową sobotę poszłam na godzinkę na siłownię
Straszny ze mnie pijak. Teraz to i tak jest lepiej, ale jeszcze kilka lat temu wlewałam w siebie jakieś 10-12 piw( w ciągu całego dnia, nie w jeden wieczór) lub 0,7 l wódki. Teraz się ograniczam, bo i głowa już nie ta. Tak czy siak wciąż dość często zdarza mi się delikatnie pisząc, przesadzić. To jest złe nie tylko dla diety ( puste kalorie samego alkoholu i jedzenie które mu towarzyszy), ale przede wszystkim dla zdrowia, nie wspominając o reputacji, przecież kobiecie to raczej nie wypada. Więc natchniona postanawiam, miesiąc przerwy od alkoholu, jakiegokolwiek! Może taka przerwa nauczy mnie bawić się na trzeźwo i później już nie będę tak "przeginać".
Najlepiej idą mi ćwiczenia, sprawiają radość, więc ćwiczę regularnie i sumiennie, mam też ochotę na więcej, więc może dziś zamiast godzinki na siłowni poćwiczę półtorej, gdzieś ten weekendowy alkohol muszę wypalić . Już za tydzień kolejne mierzenie, więc nie ma co się obijać
kamilamila85
13 lutego 2013, 14:00Trzymam kciuki mocno za postanowienie, ja sie tak kiedys zacielam ze przez 3 lata nawet kropli alkocholu nie wypilam ;))))
roogirl
7 lutego 2013, 18:43Dzięki za wpis. Jak tam tłusty czwartek? :)
dariak1987
5 lutego 2013, 10:42Wow, niezły spust kobito miałaś! ;) choć kiedyś to i ja niegorszy ... haha ;) Pozdrawiam!
roogirl
5 lutego 2013, 00:1510-12 piw? Dla mnie jedno to max :) Wolę wódkę, ale też 250ml to szczyt :) Dobrze, że ćwiczysz regularnie, najważniejsze mniej, a regularnie. Pzdr i dzięki za wpis.
pitroczna
4 lutego 2013, 20:42miesiac przerwy to dobry pomysl. zwlaszcza ze alkohol to tez bomba kaloryczna :(
mmonia007
4 lutego 2013, 19:19Dołączam się :) Ja może nie przesadzam, ale nie potrafię odmówić...
Kamalo
4 lutego 2013, 16:24zróbmy razem ten odwyk:-)