Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
co za wariacki dzień


Dobry wieczorek ;)

Jeciu we wtorek nie mialam siły dosłownie na nic czułam potworne zmęczenie, a na samą myśl o ćwiczeniach robiło mi się słabo! Nie sądzilam, że taka kiedykolwiek bedzie moja reakacja, a jednak. Wt. totalnie zaniedbalam.

Środa - w pracy sajgonka! Do 16 jakoś trzymam sie z dietą ale po powrocie do domu zaczyna się prawdziwy jedzeniowy maraton. Obiad, deser to ostatnie mnie pogrąża :( ale cóż jestem tylko kobietką łakomczuszkiem:P

Ćwiczenia: aerobik 1 godzinka tylko, ale było super :) odreagowałam!  W planach były krótkie ćwiczenia w domu i skończyło się niestety na planach!!!!

Czwartek: w pracy głodówka o 14 zorientowałam się, że nic nie jadlam oprócz, że wypiłam kawę i melisę. Totalnie wykończyl mnie dzień w pracy - wszystko byłoby OK gdyby nie pismo wyjaśniające, które wpłynęło w ost. dniu terminu. Cóż życie!

Dzisiaj poznałam kogoś (kolega mojej koleżanki z pracy - pojawił się na chwilkę) mam dziwne odczucia - ale życie bywa zaskakująco-nieprzewidywalne:) czas pokaże.

Oczywiście dzisiaj zero 000000000000000000 ćwiczeń. buuuuuuuuu

Ale tabelka do wypelnienia z ćwiczeniami jest i będę ja uzupełniać! Mam swoj cel do osiągnięcia i małymi kroczkami będę go realizowala. Piękne nogi! ach!

Dobrej nocy buziaki :*