Złamałam dzisiaj swoją zasadę ,a mianowicie waż się raz na tydzień. Nie wytrzymałam. Musiałam sprawdzić co moja koleżanka dzisiaj pokaże?! I pokazała mam za sobą pół drogi do sukcesu!!! Drugie pół może nie okazać się takie łaskawe, może być trudniej zgubić drugie jedenaście kg, ale to nic. Pożyjemy zobaczymy. Czuję się wyśmienicie i coraz to bardziej zaczynam się sobie podobać Ostateczne ważenie i zmiana paska w lewo czy w prawo tradycyjne w niedzielę
Postanowiłam zadbać też o swoją odporność przed zimą, no najwyższy czas bo już zimno i plucha na dworze. Kupiłam wysoko skoncentrowane kwasy Omega-3 z łososia norweskiego.
Może to troszkę lepszy pomysł jak szczepienie, zobaczymy.
A moje dzisiejsze żarełko:
2 kawy rozpuszczalne z mlekiem 1,5%
serek granulowany 3%
pół litry mleka 1,5%
litr wody niegazowanej
jogurt śliwkowy 400g 0%
2 jajka gotowane
10 dkg szynki z piersi indyka
Jutro znów jakaś rybka Uwielbiam ryby pod każdą postacią.
AnyaBy
14 września 2012, 13:18Ładnie! Czasami takie ważenie nie w terminie może podnieść na duchu jak jest -. Ja mam jutro:)