Pierwszy dzień zimy,deko mrozu i już po drogach tyle wypadków . Sama padłam dzisiaj ofiarom nie posypanej drogi . Lubię czasem nadepnąć na gaz ale w warunkach do tego sprzyjających. A tu na budziku 20km/h lekki zakręt skośny, przód auta zaczyna się bujać na lewo i prawo no i zaliczyłam rów. Lewy reflektor do wymiany ,bok auta przerysowany po całej długości tu i ówdzie wgniecenie, rów głęboki to choć tyle że misa olejowa cała i bak nie uszkodzony, nawbijało się tylko liści i ziemi. No ale wydatek jest. Mnie się nic nie stało choć dopiero teraz nerwy puszczają, głowa boli, walnęłam dwa kielonki z kumplem co mnie z opresji ratował na rozluźnienie. Zebrałam dzisiaj ze sklepu mrożonki, bo prąd mieli dzisiaj odłączyć, żebym nie musiała wyrzucać jak po rozmarzają, to i tak wywaliłam kosz lodów co się już nie nadawały do zamrażarki Jutro miałam jechać po resztę towaru i nici z tego, nie mam czym. A synuś starszy najlepszy ,bo stwierdził że cytuję "gdybyś jechała ostrożnie to nic by się nie stało" na co ja:, tak a wydawało mi się że 220km/h na takim zakręcie to jeszcze za wolno!!!!!!!!!!! No i pokłóciliśmy się oczywiście ciśnienie mi podniósł,mało mu nie walnęłam Dosyć tych emocji idę spać ,a co jutro to czas pokarze. W piątek oddaję lokal a stamtąd nic nie sprzątnięte
ita1987
3 grudnia 2012, 21:26strasznie mi przykro :-/