Wczorajszy dzień miną jakoś tak ni jak. Cały poza domem. Wyłaziłam się po Krakowie, przemokłam, aż dziw że się nie pochorowałam .
Menu na ten dzień:
kawa parzona z mlekiem 1,5%
2 jajka na twardo, serek granulowany 3% i ok 5 może 7 dkg szynki z indyka
kawa rozpuszczalna czarna
ryba po grecku (bez sosu) i serek granulowany 3%
porcja wątróbki z cebulką, buraczki
szklanka herbaty
Wróciłam do domu tak padnięta że o 22-ej już spałam
Pogoda straszna, a tak już było wiosennie. Z łóżka zwlokłam się dziś dopiero o 10-ej.
Młodzieńcy moi jakiś czas temu dostali kinect więc wpadli na pomysł żeby kupić mi płytę z ćwiczeniami.
Zakupili jakieś disco. Podeszłam do tego tak troszkę sceptycznie, ale muszę przyznać się, że po stanowczych namowach młodszego syna dałam się w końcu namówić na wypróbowanie nowego nabytku. Miało być góra 15 min. Jakoś nie uśmiechało mi się robienie z siebie pajaca przy dzieciach. Przyznaję się bez bicia, że mi się to spodobało. Zabawa wyśmienita, a co żeśmy się uśmiali to nasze. Koniec końców straciłam według tego urządzenia ok 150kal. Synowi poszło lepiej bo stracił 200 kal. Troszkę bolą mnie stopy, dokładniej nogi w kostkach, ale tragedii nie ma. Jutro to chyba ja go będę namawiać
Dzisiejsze menu:
kawa rozpuszczalna z mlekiem 1,5%
3 jajka na twardo z musztardą
kawa parzona z mlekiem 1,5%
serek granulowany 3%
ok 6 szklanek herbaty czerwonej
gołąbek weselny (wersja mniej kaloryczna) z buraczkami
P.S. skusiłam się na jednego pączka, ale to z grzeczności (od teściowej)