Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ranek


Dzień zaczął się o 6 rano - jak zwykle w sposób nie do końca przewidziany.  Mianowicie jedno z dzieci, wylądowało w naszym łóżku. Po chwili poddałam się. Opór jest bezcelowy. Wlokę się do kuchni, żeby: a) zrobić kawę, b) śniadanie dla bandy, c) odpalić internet. Mąż też daje za wygraną. Siedzimy oboje w kuchni. Dzieci śpią w najlepsze, my nieprzytomni jeszcze krzątamy się... ene due rabe, kto idzie po bułki? Mąż idzie. Jakie bułki... płatki dziś zjem - owsianka i cześć.