chyba mam dziś oznaki zmęczenia monotonią dietetycznego programu :-) ręka sama wyciąga się do warzyw, jakiejś figlarnej przegryzki - a tu - nie obrażając nikogo - kanapka obłożona sałatą. Bardzo lubię gotować - i potrafię. A zaproponowane przepisy są nieco ... nudne? bez polotu? załączone fotki wyglądają jak zdjęcie ze stołówki szkolnej... i te mrożonki - hm? dlatego dziś na pasku mojego konta zamiast program wyczytałam "pogrom" co mnie w sumie rozbawiło :-) no dobra, zamiast tutaj opowiadać dyrdymały (oznaczające głównie, że głód Pani kochana dopada, głód i nuda), muszę przekombinować trochę moje podejście do tego wszystkiego. Poza tym nie zapominajmy, że wraz ze mną mieszka jeszcze 4 osoby, zwykle wściekle głodne, zdolne wciągnąć indyka za jednym posiedzeniem. A przede mną festiwal wielkanocnej kuchni - jako że święta JA urządzam. Co oznacza w skrócie: gotuję dla 20 osób.
Dam radę? no nie wiem...ale... tego z trudem zdobytego pół kilograma bez walki nie oddam!
Slawcia
31 marca 2012, 09:41Wg mnie dieta jest ograniczeniem wolności osobistej,nie potrafię się jej trzymać dłużej niż tydzień,a schudnąć chcę,ponad to kocham jeść;). Jedyne wyjście trzeba kombinować,zamieniać, urozmaicać,ubarwiać,a przede wszystkim samemu decydować o tych zmianach daje to poczucie wolności i zadowolenia,choć jest druga strona takiego kombinowania waga nie zawsze jest przychylna:)
monika19735
30 marca 2012, 09:24Dzięki za dobre słowo i za wsparcie
kotusiek
30 marca 2012, 09:17Hah takie same wrażenie mam po diecie, że "ze stołówki szkolnej" no na prawdę ;) Ja jadłospis trochę modyfikuję- niektórych połączeń po prostu nie jestem w stanie zrobić i zmieniam w ustawieniach diety- dopiero 6 dzień a ja już kombinuje, ale kalorycznosć względnie się nie zmienia. Dasz radę Kochana wszystkim porzadzic, oporzadzić i sukcesowac sie- wiara we własne siły, pozytywne myślenie, motywacja i uśmiech ;) To przede wszystkim- i idziemy do przodu!!! ;)