Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
czyli człowieku, zmotywuj się sam


Sześć dni diety. Efekty niewielkie, tyle że zapotrzebowanie na różne rzeczy zmalało. Mniej mi się chce - słodyczy, przekąsek itd. Grzechów było niewiele i niewielkie. Grunt, że dałam radę ogarnąć się i pruję dalej. Na wadze zero efektu, a raczej plus. Ale to wynik chyba mojego niedokładnego ważenia początkowego. No więc generalnie: jest dobrze, dałam radę się ograniczyć. Ten tydzień będzie lepszy, a może po prostu dobry. Próbuję też wyobrazić sobie, że nie, nie będzie to trwało trzy tygodnie, ale trzy miesiące.