Niestety ale zawaliłam weekend calkowicie piątek 2400, sobota ponad 3 tys i niedziela znów z 2300-2400 - niestety ... dziś juz się trzymam ale boję się wejść na wagę w najbliższych dniach... Najgorsze ze minąl mi całkowicie jakikolwiek zapał do ćwiczen i to mnie martwi ... Nie jestem juz w stanie zmusic sie do skalpela, spróbuję potem chociaż tą tiffany porobić - zawsze to cos .... Płakałam mojemu przyszłemu mężowi że ja i tak czuję że wezmę slub z wagą 55 kg bo nie mogę tych głupich 2-3 kg schudnać .... co schudnę odrobinę to znów odrabiam - oby nie z nawiązką - ale to się okaże ...