Wczoraj na siłowni spaliłam 200 kalorii na rowerku i 300 na bieżni w sumie 500kalorii jak na moje początki to i tak dobrze :) Martwię się bo nie jedząc dużo nadal waga stoi a ja tam bardzo bym chciała żeby ruszyła w dół. Od dzisiaj pilnuje swoich posiłków i tak na śniadanie zjadłam 2 sadzone jajka, w ciągu pracy mam sałatę lodową ( innej nie lubię ) z kurczakiem w przyprawach, pomidora i prażony słonecznik, dynie i migdały i trochę skropione octem jabłkowym. Dzisiaj na obiad będę miała gołąbka no może dwa Nie wiem czy on taki zdrowy ale jak babcia robi to nie odmówię :D później idę na siłkę spalić tego gołąbka, żeby nie mieć wyrzutów sumienia że się objadłam a na kolacje no właśnie to jest mój problem nie wiem co mam jeść bo w sumie po siłowni nie mam na nic ochoty ale po jakimś czasie czuje że coś bym zjadła i tak chodzę i szukam co by na noc nie utuczyło i wczoraj zjadłam prażony słonecznik z dynią. Może kupie sobie jakąś chudą szynkę i po prostu zjem kilka plasterków. Myślałam ze nigdy nie będę miała takich problemów, bo kiedyś jadłam co popadło byłam chuda a tu siup i już w ciągu roku mój metabolizm powiedział, ze nie będzie się sam pilnował i przybrało ciałko 15 kilogramów A teraz walka między mną a tłuszczem i widocznym cellulitem bo niestety walka z rozstępami zawsze będzie przegrana :( Przerąbane życie baby