Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jak żyć???????


Staram się wstawać z uśmiechem na ustach. Wygłupiać z córeczką, żartować z mężem. Przecież jestem taka twarda i ślina. Przecież nie mogę się załamać. No więc przed wstaniem z łóżka ubieram ten uśmiech. Dopiero wieczorem, gdy dziecko śpi a mąż jest w pracy zdejmuje go. Wtedy mogę popłakać. Wtedy nikt nie widzi. Nikt nie pyta.

Wróciłam do diety. Gonię wagę pakową. Obecna to 93,9kg. Ogólnie czuję się opuchnięta..

Jak żyć normalnie? Jak nie patrzeć na to co było. W telefonie wciąż mam zdjęcie z usg. Mam je usunąć? Bo przecież dziecka już nie ma. 

  • iwonaanna2014

    iwonaanna2014

    2 marca 2015, 18:52

    Trzymaj sie kochana !

  • agataB1

    agataB1

    28 lutego 2015, 01:16

    przytulam cię

  • annna1978

    annna1978

    27 lutego 2015, 21:40

    czas i miłość do osób które masz blisko, wdzięczność za nich właśnie... dobrze ze się nie poddajesz:)

  • gosia25gk

    gosia25gk

    27 lutego 2015, 20:34

    Przykro mi bardzo :( Przytulam

  • ttusia10017

    ttusia10017

    27 lutego 2015, 19:16

    prawda, daj sobie czasu, wyzal sie zaufanej osobie i pamietaj ze masz dzieciatko ktore Cie potrzebuje nie zaniedbaj tego :)sciaskam mocno:)))

  • ewelka2013

    ewelka2013

    27 lutego 2015, 19:12

    Kochana daj sobie trochę czasu.... Przytulam..

  • Anica.Anica

    Anica.Anica

    27 lutego 2015, 15:19

    Nie duś w sobie wszystkiego. Musisz dać sobie czas na pogodzenie się ze stratą i wypłakać się. Zdjęcia bym nie usunęła, ale to moje zdanie.

  • vitalia92

    vitalia92

    27 lutego 2015, 14:43

    Daj sobie czas kochana i nie dus tego w sobie, porozmawiaj z kims, to ci dobrze zrobi

  • Magis

    Magis

    27 lutego 2015, 12:32

    Masz prawo do żałoby......do płaczu i różnych emocji......z czasem będzie ...inaczej ale zapomnieć się nie da. Pozdrawiam

  • zupazzolwia

    zupazzolwia

    27 lutego 2015, 12:24

    im dłużej będziesz to w sobie dusić tym dłużej będzie trwała żałoba. przeżyj ją - płacz, nie ukrywaj się. zdrowe emocje, nawet te trudne, są normalne. a najlepiej jakbyś wybrała się do dobrego psychologa. takie wsparcie bardzo pomaga.

  • red_rose

    red_rose

    27 lutego 2015, 12:15

    Nie ukrywaj bólu przed mężem, przez żałobę trzeba przejść razem, płacz kiedy czujesz taką potrzebę ... zdjęcie bym usunęła... niech aniołek pozostanie w sercu, inaczej będzie bolało za każdym kiedy spojrzysz...tak bardzo mi przykro :(

  • Vitaliowaladyy

    Vitaliowaladyy

    27 lutego 2015, 11:47

    doceń to co masz męza dziecko..., zdjecie bym usunęła do konca zostawialas sobie troche rezerwy z mysla ze jestes w ciazy, bo liczyłas sie z tym że ciazy moze za chwilę nie byc, podeszłas do tego profesjonalnie. Teraz zadbaj o siebie. Powodzenia!

  • katarzynka79

    katarzynka79

    27 lutego 2015, 10:40

    Pozwól sobie na żałobę, w końcu straciłaś cząstkę siebie, włącz męża - to było też jego dziecko. Nie zapomniesz bo jesteś matką, ale czas złagodzi ból... Masz córeczkę, żyj dla niej ale płacz dla siebie i dla tego małego życia, które było Ci przeznaczone, mimo iż tylko na chwilkę. Przytulam.

  • Grubaska.Aneta

    Grubaska.Aneta

    27 lutego 2015, 09:48

    Najważniejsze sszczęście masz teraz w córeczce i mężu jak napisałaś.

  • Izabelalarooo7

    Izabelalarooo7

    27 lutego 2015, 09:26

    Ja też jestem po trzech poronieniach i po tych koszarach udało mi się urodzić dwie zdrowe dziewczynki. Boli, bardzo boli, ale faktycznie ból minie, poza stanie pamięć, ale już nie będzie bolało... Zgadzam się z bliska że musisz się wybeczeć, ja też trzymałam wszystko w sobie, mąż w ogóle wiedziałbtylko o pierwszym poronieniu (16tc), o dwóvch kolejnych ciążach bałam mu sięvpowiedzieć żeby nie zapeszyć i dlatego że nie chciałam żeby znowu cierpiał. Dowiedział się dopiero po tym jak urodziłam pierwsza córkę, był wściekły....miał rację.... Nie udawaj twardzielki przed mężem, popłacz mu w ramie, pomoże wam to obojgu. Trzymaj się ciepło, Twój aniołek gdzieś tam sobie krąży....

  • blizka

    blizka

    27 lutego 2015, 07:59

    Ja straciłam 3 ciąże. Było strasznie ale poradziłam sobie dlatego, że udało mi się urodzić zdrowego syna i nie pozwoliłam sobie na komentarze w stylu a jeszcze urodzisz, będzie następne. Pamietam, że komus dowaliłam mówiąc jak by się czuł gdybym wdowie składając kondolencje powiedziała nie martw się będziesz miała następnego męża. Właśnie takie normalne podejście do śmierci mi pomogło przetrwać. Nie ukrywałam łez przed córka i mężęm. Jeden dzień wyłam do popołudnia i chyba naprawdę uwolniłam wszystkie żale, czułam wtedy, że wszystko z siebie wyrzuciłam, dałam sobie czas na żałobę, nie zapomniałam ale z biegiem czasu ból był coraz mniejszy. I powoli wracałam do życia.