Jestem na diecie od 10 listopada, najpierw był piękny zjazd z wagi -4kg w bardzo krótkim czasie.... ale teraz masakra, waga mi podskoczyła złośliwie do 64 kg i nie chce odpuścić. Ćwiczę codziennie po ok 40 minut, nie jem słodyczy, nie ulegam zachciankom. Wieczorem odpuszczam jedzenie przed snem... Dziś miałam ochotę wyrzucić wagę przez okno... Ale walczę dalej.
A teraz tak z grubej rury z dedykacją dla tych grubszych, brzydszych itd. :)
Wczoraj znajoma mojej mamy spotkała nas przypadkowo i mówi tak: no ale młodsza Pani córka to już nie jest taka zgrabna jak ta starsza... lepszej motywacji nie ma. Oczywiście ja jestem ta młodsza... :)
MoniqaT
28 listopada 2013, 10:31Dokładnie, takie niby nic a jednak ci dowali :)
nelke85
28 listopada 2013, 09:25Uwielbiam ludzi- ja kiedyś usłyszałam "Tak przytyłaś, że cię nie poznałam!" ;)
MoniqaT
27 listopada 2013, 09:25W talii - 2 cm w sumie, zastanawiam się też czy dobrze się odżywiam, jem za mało albo za dużo nie wiem. A do miesiączki jeszcze czas jakieś 2 tygodnie... Dzięki za wsparcie :)
grupciaa
27 listopada 2013, 08:59te 4 kg to była woda, woda zawsze schodzi najszybciej z organizmu, czy jesteś przed @ ? może zrób nagłość organizmowi, ćwiczysz codziennie 40 min to ćwicz co 2 dzień po te 40 minut Co do koleżanki mamy a ona jest jaka chuda/szczupła a może po prostu zazdrości ?? Waga 64 kg to całkiem dla mnie mega sliczna waga ale co mnie się podoban nie znaczy że będzie Tobie ;) zrobiłabym " na złość " i coś zaczełąbym zmieniać w codziennym zyciu jedzenie ćwiczenia :D a jakbyś zrobiła raz dzień odpoczynku ??
x001x
27 listopada 2013, 08:33a jak miara?