... a właściwie nie do końca, bo nie zdążyłam zrobić zakupów wczoraj po otrzymaniu diety, dopiero po pracy znalazłam czas, więc zamówienie zamiast wczoraj wieczorem przyjdzie dopiero dzisiaj.
Postanowiłam więc zacząć od jutra - od jadłospisu na sobotę, potem niedzielny, a w poniedziałek zrobię piątkowy (czyli dzisiejszy). Kurczę, to nie jest takie proste, jak sądziłam! Chyba nie zdażyło mi się dotąd robić zakupy w ten sposób - zawsze zakładam, że zjem opakowanie danego produktu, np. jogurtu, ogólnie nabiału czy wędliny w ciągu kilku dni. Tu mam na przykład w ciągu tygodnia zjeść 2 plasterki jakiejś polędwicy, a przez internet mogę kupić tylko duże opakowania, więc zostawiłam temat na potem i kupię sobie w mięsnym i w warzywniaku to czego mi trzeba. Przy okazji, zakupy zajęły mi tyle czasu, że szok, aż ukochany zaczął wydziwiać, bo ileż można zamawiać spożywkę. Ale zanim znalazłam odpowiednie płatki, odpowiednią kaszę itd... To trwało, a on nic nie wie o Vitalii. Na razie mu nic nie mówiłam o diecie, bo nie chcę zapeszać :) Podejrzewam, że raczej by mnie wspierał, niż przeszkadzał, ale mimo to nie chcę jeszcze o tym mówić. Najpierw sama muszę zobaczyć, jak to działa.
Ponieważ obiecałam rzetelnie zapisywać wszystko co jem i piję, jutro grzecznie podsumuję całe dzisiejsze, jeszcze nie dietetyczne, menu - sorry, ale idę wieczorem na urodzinowe party i wprawdzie obżerać się nie zamierzam, ale parę piw pewnie wypiję ).
A oto, co zamierzam przygotować na dzisiejszy wieczór:
o zawijańce z tortilli z serkiem Bieluchem naturalnym i polędwicą łososiową (albo czymś takim) i świeżymi ziołami
o palmiery z suszonymi pomidorami i oliwkami (http://magda-kucharzy.blogspot.com/2012/10/mini-palmiery-z-suszonymi-pomidorami.html)
o sałatkę z niebieski serem pleśniowym, czerwonymi winogronami i pestkami słonecznika, na sałacie, z oliwą i ziołami
Będą zdjęcia!