Menu na wczoraj:
o kromka grahama z masłem, ogórkiem i ziołami + herbata bez cukru + jabłko + szklanka kefiru
o surówka z ogórka kiszonego z cebulą 400 g
o surówka z jabłka i selera + kromka razowca + szklanka kefiru
o kasza gryczana z kukurydzą, pomidorem, zieloną papryką, cebulą, pietruszką i oliwą + wiśnie
o surówka z pomidorów ze szczypiorkiem, sokiem z cytryny i solą + 4 orzechy włoskie
A zjadłam:
o kromka razowca z masłem, ogórkiem i ziołami + szklanka maślanki + herbata pu-erh
o surówka z pomidorów z ziołami prowansalskimi
o surówka z jabłka i białej rzodkwi
o kasza gryczana z kukurydzą, pomidorem, zieloną papryką, pietruszką i oliwą
o 2 kawy rozpuszczalne z mlekiem
o woda: 7 szklanek
Wiem, dużo mniej niż w menu, ale że aż tak to zauważyłam dopiero teraz, podsumowując wczorajszy dzień. Otóż było tak: Jabłek nie lubię, a nie miałam innych owoców, żeby zamienić. Ogórków kiszonych nie mogę za bardzo jeść, bo dostaję zgagi :(, więc zamieniłam w jadłospisie na coś o podobnej kaloryczności, czyli pomidorek z ziołami. Selera przywieźli mi tak siermiężnego, że nijak nie mogłam się do niego dobrać, a co dopiero zetrzeć na tarce, więc wymieniłam na białą rzodkiew. Smakowało to tak sobie i z tego wszystkiego zapomniałam, że powinnam zjeść do tego kromkę razowca i wypić szklankę kefiru. No zapomniałam!
A głodna byłam i nie mogłam się doczekać obiadokolacji. Ta kasza z dodatkami okazała się naprawdę smaczna, więc cieszę się, że i dziś jest w planie. Ale że głodna byłam to zjadłam do niej 1 paluszek rybny z dzisiejszego menu (dziś zjem o 1 mniej). I zapomniałam o wiśniach... A potem włączyliśmy sobie film i zasnęłam. Nie chciałam już jeść w środku nocy i przez to ominęłam wieczorną przekąskę - zwłaszcza tych orzechów mi żal...
Ogólnie to pozwoliłam sobie na ten paluszek rybny, bo nie mogłam się pogodzić z faktem, że przez cały dzień ani mięska, ani rybki, ani jajka... Chciałabym mieć w ciągu dnia możliwość zjedzenia przynajmniej 1 posiłku, który by zawierał zwierzęce białko (i nie w płynie!), ale zobaczymy, co dla mnie dietetyk przygotuje na kolejne dni. :)
Za to dzięki wczorajszemu skromnemu menu czuję się dziś taka lekka! :) Lubię to.
defactooo
11 czerwca 2013, 11:50notowanie jest bardzo dobre, ponieważ kontrolujesz to, co zjadłaś i ewentualnie eliminujesz wszystko co niezdrowe, patrzysz gdzie za dużo itp. itd. Menu bardzo zdrowe i najwazniejsze ,żebyś jadła to, co lubisz :) Powodzenia ! :)
ibelive
11 czerwca 2013, 10:47Ja nie mogłabym tak wszystkiego notować, dostałabym szału :P