Moja waga ma dziś dobry humor i pokazała spadek -0,7 od zeszłego ważenia w piątek😁. Tym samym zeszłam z paska nadwagi i zaczęłam pasek prawidłowego ważenia🏆. Wciąż jestem gruba, ale już kolejna spódniczka robi się luźna, a niektóre bluzki chyba rozciągnęły się w praniu😉. Wiem, że do upragnionej 6 z przodu wagi będę musiała poczekać pewnie miesiąc, ale teraz jest już łatwiej. Traktuję jedzenie jak coś normalnego i codziennego, a nie dietę z mnóstwem ograniczeń i wyrzeczeń. Pewne rzeczy już mnie nie ciągną, a to na co się skuszę-wypluwam z niesmakiem. Nie mogę uwierzyć w moją wytrwałość. Nawet w najśmielszych marzeniach nie śniłam, że tak potrafię. Jak pisałam w poprzednim wpisie: Umysł to POTĘGA! Trzeba dobrze sobie poukładać w głowie, wyznaczyć cel i do niego dążyć. Na początku nie potrafiłam wytrzymać 3 godzin bez jedzenia czy przekąski. Teraz zdarza mi się nie być głodną, gdy przychodzi pora kolacji. Mało tego. Po 18.00 bez trudu nic jem lecz piję wodę i herbatkę. Nie korci mnie nawet to, że moja rodzina je kolację. Wiem, że nie będzie tak zawsze, bo człowiek to słaba istota, ale chwilo trwaj...
Mirin
25 marca 2023, 07:36Brawo!!!