Dziękuję dziewczyny za wpisy i dodanie otuchy :) chyba tego najbardziej brakowało mi do tej pory we wszystkich próbach odchudzania...
Niestety nic wiecej sie nie ruszyło teraz...obiecałam sobie ze po wypłacie kupuję rower i będę jeździła nim do pracy, mam w sumie niedaleko a na autobus tracę zbyt dużo czasu i energii w ścisku. Sądzę, że to dobry pomysł :) chciałabym chociaż w lecie wejść spowrotem w swoje ciuchy które nabyłam ważąc 10kg mniej... ehhh...
Trzymam kciuki za Was wszystkie i piszcie, to jednak baaaardzo pomaga :))))
okitoki
29 marca 2008, 19:32bardzo dobry pomysł z tym rowerem pochwalam;-)))Tym bardziej,ze na dworze robi się wiosennie i cieplutko.Trzymam za Ciebie kciuki i będę zaglądać;-)buziaki pa
Sasori
29 marca 2008, 19:30uhm, rowerek super sprawa :) ja pedałuje na stacjonarnym, chociaz szczerze mówiąc...ostatnio mam paskudnego lenia, zwłaszcza, że waga wariuje i juz nie mam siły jak po raz kolejny z 67kg robi sie 69 :( ehhh...no ale co zrobić, nikt nie mówił, że bedzie łatwo :) i facetami sie nie przejmuj...czasem faktycznie nie potarfia docenić tego co mają pod nosem...a bywa tez tak, ze po prostu nie "zaiskrzy". Trzymam kciuki za Ciebie i pozdrawiam :*
shanell
29 marca 2008, 09:37Rower suuper pomysl ;):) Zycze powdzenia kochana :*