Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
34 dni


Jak zwykle w weekend nawaliłam.
Zastanawiam się nad dietą 5+2, w tygodniu się ściśle trzyma diety, a w weekendy można sobie na "coś tam" pozwolić, ale nie wiem dokładnie na czym to wszystko polega...

Byłam na urodzinach u Babci. Wiadomo, co to oznacza. Ale i tak starałam się jeść głównie ogórki i pomidory. Ale był też tort i ciasto. Trochę mięsa też zjadłam. No nic - urodziny Babci są raz w roku. 

Dziś byłam w Gdańsku na wystawie The Human Body Exhibition i mam mieszane uczucia. Oczywiście podobało mi się, ale mam tysiąc "ale". Większość tych ludzików wyglądała tak samo. Spodziewałam się chyba na bardziej drastyczne sceny, byłam przygotowana na wszystko. Po prostu nie do końca spełniła moje oczekiwania. Myślałam, że będą też eksponaty typu - ludzkie oko w "słoiku" :D i takie różne... ale za to były kości, nerwy, stawy, rozwój płodowy człowieka, układ rozrodczy. Każdy znalazł coś ciekawego. Mnie chyba najbardziej zainteresował mózg człowieka- bardzo ciekawy instrument :D Pani opowiadała bardzo fajnie, o eksperymentach na zmianie osobowości człowieka lub jej likwidacji. Mimo wszystko warto było wydać te 50zł :)

Potem Gdynia, oczywiście nic normalnego do zjedzenia nie było - tylko Mc Donald. Po 5 godzinach bez jedzenia byłam zmuszona zjeść te frytki z M'ca, bo sałatka już mi się przejadła,eh. No dobra, trudno. W domu zjadłam kromkę chleba z dżemem i kawałek tortu z wczoraj no i lód. Koniec na dziś. Zielona herbata i niedługo do wyra.

Jestem zła na siebie strasznie, że waga nie rusza. Popełniam błędy i słono za to płacę. Gdybym była na diecie ułożonej przez kogoś,kto się na tym zna, w te 5 tygodni intensywnych ćwiczeń miałabym co najmniej 3kg mniej. A waga stoi i stoi i stoi i stoi...
mam dość. Do wesela 34 dni. 5 tygodni. Chcę się pozbyć choć tych 4 kilogramów. Może jak waga ruszy,to ruszy na maksa jak strzała? taaa, chciałabym.

we wtorek pomiar, jeśli cm nie poleciały, to chyba wyjdę z siebie 
ale sama sobie na to zasługuję. moimi weekendowymi szaleństwami. ale wkurza mnie to mega, że wszędzie się Mc'donaldy, a nic innego normalnego nie!!! 

i tym optymistycznym akcentem żegnam się dziś z Wami. 
jutro lecę na Vacu.
  • MeggiNorth

    MeggiNorth

    12 sierpnia 2013, 11:50

    Dietetycy to zguba,a przynajmniej dla mnie była.. Dasz radę spokojnie 5 tygodni i 4 kg na lajcie! Zobaczysz ! Powodzenia!

  • Sandra742

    Sandra742

    11 sierpnia 2013, 21:49

    Kochana nie martw sie, ja tez dzisiaj zawalilam pochlaniajac pake chipsow, ale podnioslam zadek z przed telewizora i poszlam poplywac w basenie i od razu zrobilo mi sie lzej i przyjemniej, w kazdej "diecie" zdarzaja sie wpadki to nic takiego przeciez jestesmy tylko ludzmi i uczymy sie na swoich bledach. Jutro na pewno bedzie lepiej :) Trzymaj sie ciepluchno :*