Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
97: łaskawy pomiar, nieprzyjemna metoda


I jest półmetuś :) nie powiem, że w końcu, bo nie zależy mi na czasie. Chociaż przy moim ostatnim wpisie bardzo sympatyczna użytkowniczka uświadomiła mnie, że niedługo czeka mnie powrót do pracy. Jeszcze nie wiem kiedy dokładnie. Czekam na telefon z kadr. Na moje oko mam jeszcze ok. 3 miesięcy.

7,4 kg mniej łącznie a od poniedziałku -1,8kg i jest to efekt choroby i leczenia zębów, czyli metoda kiepska, ale nic nie poradzę na to, że nie mam smaku i jedzenie nie sprawia mi przyjemności. Wizyty u dentysty rujnują mój budżet w tym miesiącu, ale wspierają wagę.

Zawsze ważę się w poniedziałki, ale w przyszły będę akurat u mamy, gdzie waga odejmuje dobry kilogram, czasem 2. Niby fajnie ale tylko przez chwilę ;)

Dziś mąż zaprosił mnie na randkę, rodzice biorą dzieci na noc - brzmi idealnie, gdyby nie to choróbsko wstrętne. Zepnę poślady i postaram się pokorzystać jak najwięcej, bo czekałam na taki dzień ponad rok.

  • Ylona666

    Ylona666

    13 listopada 2018, 10:03

    Zazdraszczam takiego męża. Mój to sam mnie nie zaprosi i jeszcze ma do mnie pretensje że nie wychodzę z inicjatywą :/

    • Moonlicht

      Moonlicht

      14 listopada 2018, 12:42

      O nieee :D moj też kiedys sie zdawał na mnie bo go zdominowałam ale zaczęłam pozwalać mu się sobą opiekować ;)