Cześć i czołem,
Muszę się zdyscyplinować i częściej dodawać wpisy w swoim pamiętniczku, bo przy poprzedniej próbie pozbycia się tego swojego paskudnego balastu zauważyłam, że mi to pomaga :) Człowiek lubi się chwalić swoimi osiągnięciami (przynajmniej ja uwielbiam Wam pisać, że coś ubyło w mojej wadze, w obwodach), a wśród znajomych to raczej się krępuję. Tu mogę Wam napisać o wszystkim, bo przecież nie rozpoznacie mnie na ulicy i nie wytkniecie palcem na zasadzie: "O, to ta co waży tyle co młoda orka" albo "Poważnie? Zjadłaś całą tabliczkę czekolady?? Wstyd moja droga..." Lubię Was i to Wasze wsparcie :)
W związku z powyższym oświadczam, że wczoraj spotkałam się ponownie z Panią dietetyk iiiiiiiiiiii... jest spadek!!! 1,6 kg od ostatniego pomiaru! Jupi! Aż mi humor od rana dopisuje :D Kto wie, może wreszcie się uda uzyskać wymarzoną wagę :)
Ponadto dostałam wyzwanie: do Świąt Bożego Narodzenia - waga 71-72 kg. A co jeśli sobie zawyżę nieco poprzeczkę?? Np. 6 z przodu? :D Nie lubię przegrywać, a już na pewno nie znoszę się poddawać. Dam radę??
Buziole i do usłyszenia :)
Ewelina - Grażyna
kasiulec28
10 grudnia 2017, 22:08Mi pisanie też bardzo pomaga :) Także pisz jak najczęściej. Nie tylko jak są spadki. Pisz co dzień. Wyrzucając z siebie wszystko jest lżej przez to wszystko przetrwać. Powodzenia! :)
Bruxeloise
23 listopada 2017, 18:57Kobieto! I to się nazywa pozytywne myślenie! Trzymam kciuki!