Huhuhu ależ się ucieszyłam dzisiejszego poranka - szklana jędza pokazała piękne 74 :) Już dawno tyle nie ważyłam, aż mi miło o tym pisać Waga spada, ale to dlatego że mam mega motywację - 16 czerwca pozostanę żoną Pana D. No i kurza twarz trzeba kupić kieckę, a na orki to raczej nie szyją (wybaczcie mój nieco wisielczy humor, ale przy wadze 86 kg tak właśnie się czułam). Chciałabym najzwyczajniej w świecie, aby na moim ślubnym kobiercu, Panna Młoda było choć trochę mniejsza od Pana Młodego, a nie jak na zdjęciach poniżej...
Dodam, że są to fotografie wykonane w czerwcu. Aktualne zdjęcie, tak dla porównania, prześlę w kolejnym wpisie, ale chyba jest lepiej
Chciałabym już pójść wybrać suknię, ale mam jeszcze "pietra", że usłyszę: Nie mamy kreacji w Pani rozmiarze... Eh, eh, oby nie zabrakło chęci do walki z balastem, i oby strach miał tylko wielkie oczy.
Trzymajcie kciuki, a na pewno się uda :)