Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
​Pod górę


To był trudny dzień. Wszystko szło pod jakąś piekielną górą. Jedno odwołane spotkanie też nie przyczyniło radości. Chociaż tego akurat mogłam się spodziewać. Ha, życie.

Siedziałam miliony godzin nad sprawozdaniem. Nie wiem kto i po co wymyśla te wszystkie bzdury. Zamiast jednej strony wypełnia się masę niepotrzebnych punkcików, liczy się miliony procentów, a potem drukuje się i drukuje, i drukuje. Pewnie po to, aby zapewnić pracę urzędnikom, żeby mieli co sprawdzać. A las rośnie długo.

Z jedzeniem nie było źle. Cztery kalorie więcej nie czynią wielkiej różnicy. Chociaż dziś ciągle głodna chodziłam. Jakiś taki dzień. Myślałam, że te małe pączki mają więcej kalorii, na szczęście uratowały mnie.

Waga była miła, pokazała spadek.

Kawa – 40 kcal

Śliwki – 100 kcal

kanapka 180 kcal

śliwki 50 kcal

pączek 42 kcal

cola - 2 kcal

ziemniaki z grzybami i sałata – 400 kcal

śliwki – 100 kcal

bułka 250 kcal

Razem 1204 kcal

Waga 91,6 kg