Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
​Niech żyje zryw


Wszystko wskazywało na to, że to będzie kolejny dzień z serii „nie chce mi się”. Był. Zrobiłam niezbędne minimum i usiadłam przy komputerze, by sobie spokojnie pograć w mahjonga. Doszłam do któregoś tam poziomu, nie dalej niż zwykle. I wtedy coś mnie tknęło. Nie to żeby mi się specjalnie chciało, żebym miała jaką większą motywację. Ale wzięłam się do roboty . Do drugiej zrobiłam masę rzeczy i wypiłam 1,5 litra wody, bo miałam pod ręką. A po herbatę czy cole musiałabym zejść. Odhaczałam jedną sprawę za drugą. Utknęłam na najgorszym tekście, ale zarys już mam, więc pójdzie szybciej, niż gdybym miała go dopiero zacząć pisać. Zryw poszedł w dobrym kierunku. Dobre i to.

Jedzenie

kawa 80

jabłka 130

winogron 150

bułka 220

chleb 180

ziemniak z sosem – 200

fasolka szparagowa 60

cola 2

styropian 38

inne (maliny, śliwki i nektarynka) 200

Razem 1040 kcal

waga 91,40