Udało się! Poszłam na siłownię po pracy i jestem z siebie mega zadowolona, mam nadzieję, że już będę robić to systematycznie. Trening był raczej krótki, ale intensywny, ledwo czuję po nim nogi. Dzisiaj tylko dieta odpada, bo idę z koleżanką z pracy na tajskie i pożegnalne piwko, bo wyjeżdża i odchodzi od nas. Nie wchodzę sobie z tym na głowę, bo po pierwsze - i tak mam jeszcze deficyt jakichś 1300kcal przez brak czasu na obiad w pracy, a po drugie raz na jakiś czas można, a nawet należy. Dla czystej głowy! Nie mogę się już doczekać wtorku, bo zjeżdżam wtedy do domu na dwa dni.