Za oknem piękny maj i czuć nadchodzące lato wszędzie, tylko nie u mnie. Czas na zmiany. Tym razem już na serio. Biorę się za siebie i nie ma wymówek. Do mojego wyjazdu zostało 30 dni. Rozpoczynam wielkie odliczanie.
Od Wielkanocy się zaniedbałam i oczywiście waga poleciała w górę, poza tym widzę, że wrócił mój dawny nieprzyjaciel tłuszcz. Okropne! Jak mogłam sobie na to pozwolić po miesiącu męczarni?!
No trudno, przecież co się stało, to się już nie odstanie, biorę byka za rogi. Muszę!!! Musi mi się udać tym razem. W związku z tym, że mam miesiąc i ani dnia dłużej zwiększam obroty. Szkoły już nie ma, maturę trzeba przeżyć - nic nie stoi mi teraz na przeszkodzie. Nic i nikt poza mną samą i moim leniem. Od dziś, NIE OD JUTRA, od teraz. Krew, pot i łzy, ale tylko łzy szczęścia. Poza paletą ćwiczeń biegi, masaże, żele, peelingi i hartowanie ciepłą i zimną wodą.
Aż mnie świerzbi żeby już zacząć, więc porzucam Was z moim wpisem pełnym energii. Zapraszam do wspólnej zabawy!
Wiem, że będzie ciężko. Poprzeczka została umieszczona wysoko, ale im ciężej na początki, tym większa satysfakcja na końcu. Poza ćwiczeniami, dziś jeszcze 20 minut spaceru zgodnie z planem biegowym na 10 tygodni!
AnnaAleksandra
1 maja 2013, 18:56Powodzenia ! Uda Ci się ! :)
Rozumiee
1 maja 2013, 16:11chetnie bym sie dołączyła do tej grupy,ale nie biegam bo nie mam warunków ;(
AnikaBdg
1 maja 2013, 13:34uda się uda:) Liczę na to, ze matura pójdzie Ci śpiewająco:) A i waga wówczas poleci:)