Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ni drgnie.


Żal komentować weekend. Jeżeli chodzi o atrakcje- super! Koncert Kultu, grill... Nawet sobie zrobiłam super sałatkę dietetyczną o szaszłyki z piersi kurczaka i warzyw, ale nie mogłam oprzeć się pokusom babcinych domów! Że bardzo, bardzo rzadko jadam rodzinne obiady, te prawdziwe, to kopytka to był jakiś niespotykany rarytas dla mnie i Lubego! Domowe bułki-cebulanki... Jakbym w życiu nic nie jadła! Babcie oczywiście na znosiły garnce pychot jak się dowiedziały że przyjechalismy... Waga ani drgnęła, jednak Mamita i Luby mówią ze mam mniejszy brzuch... Teraz patrzyłam na zdj mojej dalekiej znajomej i to jak bardzo jest zjawiskowa to... Jak to jest że rodzą się dziewczyny tak piękne, inteligentne do tego..? Nawet nie mogę jej nie lubić z zazdrości, bo ten uśmiech po prostu nakazuje Ci się też uśmiechać! ;) Dobije do tych 59kg! Jestem na wojennej drodze z moimi kilogramami! Tylko te pokusy... Ale wiem że powoli nie będę na nie zwracać uwagi.. No to tak. Lecę poczytać co u Was!
  • madzixx

    madzixx

    25 kwietnia 2012, 19:37

    a przepis na te cebulanki?:)