Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Szalona młoda Mamuśka, kształcąca się na objawienie świata designu! Odnajdująca się po długotrwałym zagubieniu. Lenistwo precz na rzecz tysiąca pomysłów na minutę! Uda mi się tak, jak jeszcze nigdy się nie udało!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5865
Komentarzy: 78
Założony: 9 stycznia 2012
Ostatni wpis: 11 czerwca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MrsPerfect

kobieta, 34 lat, Poznań

165 cm, 95.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 czerwca 2014 , Komentarze (2)

Dziś zjadłam na obiad kebaba w tortilli i w ogóle się tym nie przejmuje, wiem że to jednorazowy wybryk, nawet nie z potrzeby zjedzenia czegoś dużego i oblanego sosem, a  z ciekawosci jakie jedzenie jest w nowo otwartym lokalu ;) Czuje że zdrowych 5 posiłków już zagościło na stałe w moim życiu :)) Czuje że to jest to dziewczyny! Dam radę!

8 czerwca 2014 , Komentarze (2)

Nic nie motywuje tak jak coraz mniejsze liczby na wadze! Bardzo się cieszę, jednak moim zdaniem efektu jeszcze nie widać. Może za 5kg.. A na pewno za 10kg! Zdecydowanie za mało ćwiczę, robie tylko pompki i brzuszki, staram się aby brzuszki były urozmaicone i nie było mniej niż 200. Chciałam skakać na skakance, bardzo to lubię i daje świetne efekty, jednak bolą piszczele. Właśnie nie mięśnie a kości, zaskoczyło mnie to.. Chyba będę musiała zrezygnować i włączyć Chodakowską zamiast tego. Partner ogólnie mnie nie motywuje,jemu wydaje się że owszem, robi wszystko by mnie zmotywować, a tak naprawdę bardziej dołuje. Powiem Wam że wcale nie ciągnie mnie to zjedzenia połowy pizzy czy kebaba, jest ok, pizza była w domu, wzielam 2 gryzki i zjadłam swoją kolbę kukurydzy. Piję dużo wody,chodzę trochę głodna, ale jest dobrze, wizja szczupłej sylwetki mnie naprawdę motywuje!

6 czerwca 2014 , Komentarze (2)

Ktoś mi namieszał w głowie i postanowiłam wszystkie złości i smutki wyćwiczyć. Teraz ćwiczę codziennie oraz staram się zdrowo jeść i jak widzicie pierwsze efekty są :) Mam szczerą nadzieję wytrwać :)

28 lutego 2014 , Komentarze (4)

 F. ciągle z gorączką, dom ponad tydzien niesprzątany, pranie się piętrzy, naczynia się piętrzą, wszędzie kurz, ubrania i zabawki... Dziś noc nieprzespana, więc pól dnia spaliśmy, na podłodze piaskownica... Luby cały tydzień pracował po 12h, zlecenie za zleceniem, a teraz wszystko na mojej głowie... Nie wiem kiedy się wyrobię, aż mi się nie chce za to zabierać, bo to syzyfowa praca... Jak robię wszystko codziennie jest ok, ale nie ma mnie tydzień i przechodzi armagedon, który ogarniam kolejny tydzień... Dietowo zaczęło się dobrze, zadnych grzechów, może obiad za duży, ale dzis nie mam ochoty o tym myśleć... Oby wszystko wróciło do normalności..

27 lutego 2014 , Komentarze (4)

 Imprezy się skończyły i siedzę u rodziców, zupełnie nie planowanie... Jeszcze rok temu cieszyłabym się niesamowicie, jednak odkąd poukładałam zycie w nowym miejscu, tu nie mogę się jakoś odnalezc... Nudze się, nie mogę znalezc miejsca... Do tego ja i F. jestesmy chorzy... Ale jutro wracam do normalnosci, do 'robienia', do ćwiczenia.... I w końcu chce zaczac wyzwanie!

21 lutego 2014 , Komentarze (2)

  Do dziś,do godziny 15, dieta wzorowa, a teraz jest Cheat Weekend. Mam nadzieje, że to ostatni taki, dziś od dawna planowana impreza, jutro przyjaciółki urodziny, 2 i pół dnia bez diety. Będzie morze Tequili i zapewne różnych przekąsek ;) Nie poddaje się i w poniedziałek, gdy dojdę do siebie, opowiem Wam o moim 'wyzwaniu', które sobie wymyśliłam, a może i wy się przyłaczycie :):) Do poniedziałku dziewczyny! Wtedy wrócę do rozsądnych ludzi! 

19 lutego 2014 , Komentarze (6)

 Po paru tygodniach, dieta jest coraz łatwiejsza, coraz łatwiej przychodzi mi jedzenie zdrowiej... Cieszę się i jestem dumna, gdy jem dużo mniej i mądrzej, jednak nawet nie wiecie (a może właśnie Wy mnie zrozumiecie!) jak tęsknie, tak strasznie, za czekoladą i makaronem z masą śmietanowego sosu carbonara......... za faszerowanymi pieczarkami i hamburgerami.... Nadal jem pieczarki, jednak bez grama tłuszczu, makaron tak samo- razowy z pesto, czosnkiem lub pomidorami... Nie powiem by było to niesmaczne, ale tak boli mnie to, że koleżanka je za 3 osoby, do syta, potrafi zjeść całą pizze, a waży 53kg! Do tego gdy tygodniami siedzi w domu i je, to może przytyje 3kg...... Objadają się z chłopakiem wieczorami, nie piją mililitra wody, jedynie Pepsi i oboje szczupli.... Nie jest to odosobniony przypadek, zapewne również macie takich znajomych... Teraz przez 4mies. miałam dodatkowych wspołlokatorów, gdybym ja odżywiała się tak jak Szwagierka, to nie ważyłabym 56kg tylko 120! Zresztą dokładnie tak ze mną było, siedziałam w domu z małym dzieckiem pozbawiona checi życia i w 2 może gora 3 mies. przytyłam 20kg! 85 do 105kg... Doskonale wiem, że taką dietę będę musiała trzymać do końca życia, to nie jest chwilowe, jeżeli przestanę znowu przytyje... Nie wiem, muszę pomyśleć o dniach z 'nagrodą'... Cały czas mam ochotę na ptasie mleczko... 'Ułatwieniem' jest to, że mam chore jelita i jak zjem coś niezdrowego, to dostaje okropnych skurczy.. Kara! :D Kiedyś aż tak nie było, odkąd jem racjonalnie, to każda 'wpadka' kończy się bólem. Choroba była drugim powodem diety. Nie poddaje się i walczę, nie dam się, nie dam! Taki widzicie dziś humor 'nie fair'. Po prostu ja też chciałabym się nie martwić o każdy kg, tylko być szczupłą od zawsze i na zawsze, żyjąc jak chcę, a nie będąc na diecie, utrzymać wagę przez rok, dwa i po 'załamaniu' znowu wrócić jeszcze grubsza............

Menu:

śn: 2 kromki(100g), brie, pasta jajeczna, ogórek, kiełki - 350kcal

IIśn: tost- 2 kromki(50g) brie, polędwica z kurczaka, jabłko - 270kcal

Obiad: 80g łososia, 100g makaronu razowego, łyżka pesto(po pół do makaronu i do przyprawienia lososia, przed smazeniem), łyżeczka oliwy, pieczarki - 400kcal

pod: Danio brzoskwiniowo-biała czekolada(chciałam spróbować, jednak nie powtórze tego, okropnie słodkie), jedna galaretka w czekoladzie - 200kcal

kol: nie wiem, zaraz zrobię, mam ochotę na tosta znowu... ;) Ale on mało syci... Coś do 200-250kcal

razem: 1470kcal

I muszę powiedzieć, że jestem tak głodna, że zjadłabym pół pizzy......

19 lutego 2014 , Komentarze (2)

 W necie widziałam, że 25g(jedna kromka) mojego chleba ma 51kcal i na tej podstawie liczyłam. Zawsze miałam zważyć i zapominałam... A dziś ważę i moja kromka ma 50g! Grrr... Na śniadanie to w porządku, ale na kolacje już mniej... A ostatnio jakoś często jem kanapki.. Co prawda dziś były dosyć 'grube', muszę wieczorem zważyć...Ale pare dni temu zrobilam z nich tosty! To by wyszło, że sam chleb miał 400kcal!!! W sumie mieszcze się nadal poniżej 1500, jednak nie powiem, bym była zadowolona... A dziś szykuję pyszny obiad! Łososia, pełnoziarnisty makaron z pesto i pieczarki:):) Do później!!! :*:*

18 lutego 2014 , Skomentuj

 Szczęśliwy dzień! Byłam na rynku staroci i kupiłam wielki statek piracki z Fisher Price za 10zł! Zakup dnia! Choć dużą, metalową koparkę za 3zł można nazwać tak samo... :)
Do tego trzymałam dietę, oraz cały dzień, gdzieś tam byłam w biegu:):)
Miałam naprawdę dobry humor! Ostatnio chodziłam przygaszona i brakowało mi prawdziwego optymizmu :):):)

Menu: 

Śn: 2 kromki chleba słowiańskiego, pasta jajeczna, kiełki rzodkiewki - ok. 220kcal

IIśn: Riso + jabłko - ok.300kcal ( bardzo duże jabłko, ponad 300g...)

obiad: o 14 zjadlam jeden talerz kapuśniaku(bez mięsnego), a po 16 drugi talerz, na jednym talerzu bym nie dala rady - ok. 260kcal

pod: galaretka- ok. 100kcal

kol: 2 kromki chleba, jedna z pastą, druga z brie i warzywami - 202kcal

razem: ok. 1100kcal

Jestem w szoku, ze tak mało... Naprawdę. Zero przekąsek i wynik mniejszy :):) Do tego 30min, szybkiego marszu, było strasznie! Strasznie szybko! A Luby kupił pyszne schogetten!! Dlaczego on to robi??? Dam radę! Zaraz idę spać :) Buziaki kochane :* Bez codziennych wpisów byłoby ciężko!!!


18 lutego 2014 , Komentarze (3)

 Powinnam się cieszyć i owszem, jakaś radość we mnie jest - 2kg, już całe 5 na minusie <3
Ale! Wczoraj wpadłam na pomysł - zrobię dietetyczną pastę jajeczną. Moja pasta(którą uwielbiam) zawsze była bogato okraszona majonezem, teraz postanowiłam nie dodawać w ogóle, za to zblendować jajka. Wyszła smaczna, aczkolwiek konsystencja dziwna, przepis na Pastę jajeczną z pieczarkami podam ponizej:) - jest bardzo syta, bardzo, jak ktoś ma problem z wieczornym głodem to polecam! Początkowe Ale! odnosić ma się do grzechów, do okropnych zbrodni, które znowu popełniłam... Dlaczego?! Why?! Się pytam why?!!! Mam dobre motywacje, wiem do czego dąże, więc dlaczego to robię?! Nie rozumiem siebie... Tak bardzo mi brakuje słodyczy??? Po kolacji, którą były 2 kanapki z pastą jajeczną, do tego nie mogłam zjeść drugiej kanapki, bo tak była syta, zjadłam jeszcze ryż Belriso, 1/4 rogala z dżemem (mój syn zostawił) i garść draży. Przecież ja nie lubię draży! Nie kupuje ich i nie jadłam z 2 lata! Belriso za to uwielbiam, ale też nie jadłam z rok...A Luby kupuje takie bzdury i je na moich oczach.. Rzuciłam się na to Belriso jakbym głodowała przez tydzień! Tak się zdołowałam, że już mialam to głęboko i chwyciłam draże, oraz rogala... Nie powtórze tego!! Nie powtórze!!!! Luby wie, że ma słodyczy nie kupować, ani ja ich nie chcę jeść, ani nie pozwalam by mój Mały F. je jadł (przez to jak wyglądam, jestem wielką przeciwniczką karmienia dzieci slodyczami, czy przekąskami). Mimo to, waga pokazała 2kg mniej... 

Przepis na pastę (na jakieś 6-7 kanapek)
2 jajka 
150g pieczarek
szczypiorek

Jajka ugotować, obrac, zblendować
Pieczarki pokroić w kostkę i dusic na woku/patelni z odrobiną soli i pieprzu
Gotowe pieczarki dodać do jajek, wymieszać i klasycznie- dodać pokrojony szczypior.
Dla mnie było za suche, robiłam z 4 jajek i 400g pieczarek, do takiej wielkiej miski dodałam łyżeczkę majonezu, na jedną kanapkę to wyjdą śladowę ilości, teraz myśle, ze mogłam dodać łyzeczkę surowej oliwy.

Na kanapce smakuje bardzo dobrze:):)

Aaaa i biegałam wczoraj! Oj bardzo dużo! A dziś wszędzie na pieszo od rana! Poźniej bieganie! Buziaki :*