Właśnie jestem po treningu Ewki... Wydawałam dzwięki godne tenisistów;) Do tego nie dałam rady całego! Po 20 minutach padłam po raz ostatni na podłogę. Odpoczęłam i stwierdziłąm że nie poddam się! Jednak po 5 minutach po prostu wysiadłąm całkowicie. Zaczęło mi się krecić w głowie, objawy jak po kilometrowym biegu na wuefie.. Wiem że z dnia na dzień będzie lepiej:) Moje ciało nie zaznało większego ruchu, niż spacer z wózkiem, od dwóch lat.. Tak myślałam nad tym dzisiaj i faktycznie, w liceum był w-f, ciągle gdzieś łaziłam, w gimnazjum grupa taneczna non stop, pamiętam tydzień przed ważnym wyjazdem, ćwiczyłyśmy tak intensywnie że chudłam 1kg na dzień! Studia też w ciągłym biegu, fitness, basen... Od roku mój wysiłek to przemieszczanie się z pokoju do pokoju. Ale nie poddam się! Codziennie będzie lepiej, a za parę dni, tydzień, zrobię wszystkie ćwiczenia Ewy!
Dzisiejsze menu:
-jajecznica z kurkami, kromka chleba słonecznikowego- niby jajecznica z dwóch jajek, a że chciałam zrobić bez tłuszczu to jestem pewna że jedno jajko zostało na patelni:D - 260kcal (tak 'na oko kcal' nie chce mi się dokładnie co do jednej liczyć)
-pół serka homo i galaretka - 190kcal
-sałatka z kurczakiem- 270kcal
-bułka z domowym dżemem agrestowym - 250kcal
- mozzarella + pomidorrro - 220kcal
razem: 1190kcal
No to całkiem poprawnie! A teraz idę szyć dinozaura!
Charlee
20 września 2012, 21:13Ty przynajmniej zaczęłaś ćwiczyć a ja płaszcze dupę ; D
Burnout
20 września 2012, 20:58Pamiętam moje początki z jazdą na rowerze w terenie 5km i wypluwałem płuca obecnie bez problemu 15km pokonuje ;]