Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Doceniona!


Dzisiaj jestem szczęśliwa:) !!!!
I ładna pogoda była, mimo że cały dzien siedziałam i pracowałam przy biurku. Ale skromnie dziś jadłam:)
śniadanie: 3 kromki razowca z serem białym i dzemem z renklodów
obiad: 5 podsmazonych pierogów(kropelka oliwy) i mała cienka kielbaska pokrojona w kostkę +łyzeczka pesto.
podwieczorek:  kromka razowca z twarogiem i dzemem + szklanka mleka
kolacje: cienka kielbaska pokrojona, + jajko sadzone na niej, czyli taka jajecznica bez mieszania + kromka razowca i oczywiście zielona herbata


------------
Wczoraj za to spędziłam miły dzień z Narzeczonym i naszymi rodzicami. Mama upiekła roladę z nadzieniem: jogurtowo kremówkowym + galaretka pomarańczowa i mandarynki. niewielki kawałeczek zjadłam, ale był pycha. Następnie pojechalismy do miasta obok - teście do teatru, a my dwoje do centrum handlowego. Zakupiłam w empiku coś co od ponad 2 lat uważam za swoje hobby i mam po protu fioła na tym punkcie. Zawsze jak wchodze do empiku czy księgarni to lecę w stronę tego działu :). Ale nie wiem, kiedy porządnie się wezmę za to 'hobby' :-)

Rano nagrałam mamie Skalpel na płytę, bo też chce schudnąć - przy wzrocie 155cm waży ponad 80, więc trzymam za nią kciuki - pewnie na początku będzie jej ciężko jak mi, ale da radę i szybko jej zejdzie:).

Ja przy okazji rano zrobiłam skalpel. Śniadanie było owsiankowe, obiadek: frytki dietetyczne domowe (smakują wybornie i nie są tłuste) i rybka i pyszna surówka z kapusty czerwonej! Potem był włanie kawałek rolady i długo długo nic. W końcu o 21 gdy powoli zbliżał się koniec spektaklu w teatrze, narzeczony zgłodniał, bo mało co jadł, ale powiedział, że sam jeść nie będzie.. A widziałałam jak cierpi, to wybrałam jedyne z mozliwych mniejsze zło w zakątku tureckim - sałatka z kurczakiem: kurczak, pekinska, kukurydza, groszek, ryz(bialy;/),marchewka,papryka, ogorek, sos czosnkowy.. Pycha, tylko zamiast kurczaka było to mięso kebabowe z dodatkiem curry (nie znosze, ale bylo tego wyjatkowo mało) i potem piekła mnie gęba:P.

W pokoju na stancji byliśmy prawie o 12, padliśmy prawie jak zawodnik na mecie:P. A rano, nie ma to jak się obudzić w ramionach ukochanego.. nawet gdy dopadnie nas katar:P.


Do jutra:)