Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Świąteczne jadło.


Przygotowanie,  produkcja potraw, konsumpcja na próbę, po kazdym doprawieniu. Dzis zjadłam 2 x sałatkę warzywną z majonezem, otatni raz ją jadłam chyba na Boze Narodzenie:). 

Do tego 2 kawalki sernika, malutką babkę, 2 małe czekoladowe jajeczka, ale już po 1 mnie mdliło z tej słodkości:/

Najbardziej w święto Wielkiej Nocy uwielbiam to co następuje po święconce - taki obiad, który trwa cały dzień:D Jest to barszcz z buraków czerwonych, mnóstwa ręcznie startego chrzanu, mięsa, białej kiełbasy i jajek. Najpyszniejsza zupa wszechczasów dla moich kubków smakowych. Jeszcze nigdy ię nie spotkałam by ktoś miał na Wielkanoc taki barszcz, jedynie osoby pochodzące z lubelszczyzny, bo właśnie stamtąd pochodzi mój tata i stąd ta tradycja. 
Ale żurek też lubie mrr:) No i oczywicie kilka próbowań było razem z mamą, żeby odpiwedni smak był.


Dzis też jestem chora, ale może chociaż jakies..pośladki?!