Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Po świętach!


a jednak, były 2 dni, w ktorych nie ćwiczyłam - niedziela i wczorajszy poniedziałek. Byłam u jednych rodziców, u drugich. U jednych wszystko dietetyczne, u drugich wrecz odwrotnie. ciasta z kremem i truskawkami, schabowy (no jak odmówić teściowej), sałatka warzywna na śmietanie.. ale za to wędlinki swojskie były, zjadłam troszkę z szyneczki, 3 herbaty zielone.. zero alkoholu.

Co prawda czułam, że ciasto z truskawkami weszło mocno i brzuch zaczął dawać znać, ale potem wszystko się wyregulowało. Narzeczony mial spotkanie klasowe po ilus tam latach i nie było go na noc, wiec razem z jego rodzicami siedzialam i gadałam pół nocy. a pół nocy nie spałam, bo moja zguba wróciła i cierpiała. :P

Dziś dostałam @, zrobiłam niedorobiony żurek (bo mojemu Cierpiętnikowi się zachciało), nie wyszedł taki dobry jak mamy, bo brakuje chrzanu.. Wiec jutro kupię i jakoś zjemy. Jutro z rana, poki brzuch boleć nie bedzie, chce zrobić 40minutowy trening z Blendera, mam nadzieję, ze mi sie uda. Dzis posmakowałam trochę żurku przy gotowaniu, bialej kielbasy, jajek, echh miałam już dosyć.. pewnie do 2 tys dobiłam dziś.. ale od jutra na czysto juz:) Narzeczony dziś w domu, a jutro do pracy więc będe miala miejsce do treningu.

Mam nadzieję, że u was brzuszki już poświąteczne:)